Dochody osobiste w niektórych częściach USA szybko rosną. Dotyczy to także tzw. swingujących stanów, które prawdopodobnie zadecydują o wyniku przyszłorocznych wyborów prezydenckich w tym kraju.

Wzrost wynagrodzeń objął chociażby jedną trzecią hrabstw w Pensylwanii, której poparcia może potrzebować Trump, jeśli ma otrzymać reelekcję.

W ciągu pierwszych dwóch lat prezydentury Trumpa 325 hrabstw, które zamieszkuje 6 proc. obywateli USA, doświadczyło największego wzrostu dochodów od co najmniej 1992 roku – wynika z danych skompilowanych przez Bloomberg News. Aż 127 z nich znajduje się w od lat kluczowych wyborczo stanach (w tym Iowa oraz Ohio).

Bloomberg News przeanalizowało wzrost dochodów per capita we wszystkich hrabstwach w okresie od pierwszej kadencji Clintona do teraz. Chociaż wyborcy nie śledzą zazwyczaj dokładnie tego typu statystyk, kampania Trumpa z pewnością będzie podkreślała jego gospodarcze osiągnięcia i zwracała się do osób, które skorzystały na dobrej koniunkturze.

Poprzednie dekady pokazały, że wzrost dochodów może nie mieć znaczącego wpływu na wyborców. Podczas drugiej kadencji Clintona (1997-2000) aż 773 hrabstwa doświadczyły rekordowo wysokiego wzrostu dochodów osobistych. Jednak w wyborach z 2000 roku Al Gore z ramienia Demokratów poległ w walce z George W. Bushem.

Reklama

Podczas drugiej kadencji Busha z lat 2004-2008 dochody per capita wzrosły w 835 hrabstwach, co było najlepszym wynikiem od 1992 roku. To jednak Demokrata Barack Obama wygrał wybory z 2008 roku.

>>> Polecamy: Trump będzie mieć poważnego rywala. Bloomberg ogłasza start w wyborach prezydenckich