Rewolucji nie będzie

"Nie przewidujemy rewolucji, jeśli chodzi o strategię Pekao. Uważamy, że powinien w dalszym ciągu stabilnie się rozwijać. Podtrzymujemy też zobowiązanie co do strategii dywidendowej tego banku i podejścia do klienta. Będziemy rozważać rebranding, jest szansa na to, że „żubr” wróci do Polski" - mówił w czwartek rano prezes PZU Michał Krupiński. Poinformował jednocześnie, że PZU nie ma zamiaru łączyć ze sobą Pekao i Aliora. Wywiad z prezesem PZU przeczytasz tutaj.

Wypowiedź szefa PZU uspokoiła rynek. "W pierwszych komentarzach po ogłoszeniu przejęcia prezes PZU Krupiński akcentuje chęć utrzymania stanu obecnego w odniesieniu do Banku Pekao. Chwali dotychczasowy zarząd, zaprzecza chęci połączenia Pekao z Aliorem, deklaruje maksymalizację dywidend. Oznacza to zmniejszenie prawdopodobieństwa realizacji innych możliwych scenariuszy: wyciskania synergii między bankami w portfelu PZU (co oznacza m.in. zwolnienia) oraz repolonizacji jako sposobu na wymuszenie większej akcji kredytowej (co wymaga zwiększenia kapitałów przez wstrzymanie dywidend)" - mówi Forsalowi Seweryn Masalski, analityk MM Prime TFI.

Ograniczenie konkurencji na rynku

Reklama

Podkreśla jednak, że w transakcji tej można dopatrywać się sygnałów świadczących o ograniczeniu konkurencji na rynku. "Przejęcie jest częściowo finansowane przez teoretycznego konkurenta - państwowy PKO BP, zaś dywidendy będą na pewno atrakcyjniejsze po odpowiednich zmianach w cennikach" - dodaje Masalski.

Przypomnijmy, że PZU razem z Polskim Funduszem Rozwoju kupują od włoskiego UniCredit 32,8 proc. akcji Pekao za 10,6 mld zł, w tym PZU zapłaci 6,46 mld zł. Dodano, że kupujący zapłacą za akcje banku po 123 zł.

"Cena jest atrakcyjna dla kupującego, w porównaniu do notowań innych banków w Polsce. Sprzedający UniCredit faktycznie musi być w trudnej sytuacji, że zgodził się na cenę 123 zł akcję. Notowania Pekao spadały niżej jedynie w dołkach bessy 2008-2009 oraz 2011" - komentuje analityk.

Wartość rynkowa UniCredit na przestrzeni zaledwie 18 miesięcy spadła z 40 do 13 mld euro. Sprzedaż akcji Pekao SA to tylko element szerszej strategii pozyskiwania kapitału, którego włoska Grupa dziś tak bardzo potrzebuje. Więcej o sytuacji finansowej UniCredit przeczytasz tutaj.

Czy klienci PZU i Pekao odczują zmianę?

Wicepremier Mateusz Morawiecki komentując przejęcie Pekao podkreślił, że z badań przeprowadzonych niedawno przez TNS Polska wynika, że ponad 70 proc. Polaków uważa, że w kraju powinno być więcej banków z polskim kapitałem. "Po tej akwizycji w sektorze finansowym mamy dwóch silnych polskich liderów: Grupę PKO Banku Polskiego oraz Grupę PZU i Pekao wspieraną ekspertyzą i finansowaniem przez Polski Fundusz Rozwoju" - zaznaczył.

"Wierzę, że zaangażowanie PFR i PZU w Pekao będzie korzystne dla klientów i pracowników banku, ponieważ nowi akcjonariusze z pewnością będą wspierać inwestycje w nowe technologie oraz wzrost jakości usług" - stwierdził wicepremier.

Zdaniem Michała Krupińskieo, z transakcji skorzystają też klienci PZU. "Dostaną oni dostęp do większej ilości produktów. To także dobra wiadomość dla akcjonariuszy, transakcji zwiększa wartość spółki z punktu ich widzenia. To także dobra wiadomość dla pracowników. Powstaje największa grupa finansowa w Europie Środkowo-Wschodniej, niekwestionowany lider w ubezpieczeniach, w zarządzaniu aktywami i jeden z liderów w sektorze bankowym" - mówi szef PZU.

>>> Polecamy: Ile banków tak naprawdę jest w polskich rękach? [TYLKO NA FORSAL.PL]