„Relacje z Polską można potraktować jako kwintesencję ogólnego stanu spraw na europejskim kierunku białoruskiej polityki zagranicznej: przy bardzo obiecującej retoryce nie widać realnych zmian” – pisze Fiodarau, odnosząc się m.in. do niedawnej wizyty marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego na Białorusi.

Politolog zwraca uwagę, że nie przyniosła ona „żadnych konkretów w sprawach delikatnych”. Dla białoruskich władz, dla których „bardzo duże znaczenie ma normalizacja stosunków z Europą, było to ważne wydarzenie (...). Gość został przyjęty na najwyższym szczeblu” - zaznacza Fiodarau. Jednak - jak zauważa - choć na oficjalnym poziomie strony zademonstrowały „praktycznie pełną jednomyślność (...), społeczeństwo nie dowiedziało się, do czego doprowadziły” rozmowy dotyczące problemów takich, jak istnienie na Białorusi dwóch Związków Polaków, małego ruchu granicznego, kwestii Karty Polaka czy radzieckich represji wobec obywateli polskich.

Podobnie, zdaniem autora, rzecz ma się w relacjach Białorusi z UE – w ostatnim czasie doszło do intensyfikacji współpracy, o czym świadczą częstsze wizyty ważnych europejskich urzędników, nowe inicjatywy UE w różnych dziedzinach, porozumienie o partnerstwie na rzecz mobilności i spotkania grupy koordynacyjnej Białoruś-UE oraz wznowienie dialogu w sprawie praw człowieka. Jednak odpowiedź Mińska „trudno uznać za zdecydowaną” – pisze politolog. Plan realizacji przez Białoruś rekomendacji w dziedzinie praw człowieka jest według niego „rozmyty”, zmiany w procesie wyborczym były „kosmetyczne”, a „wykonanie w listopadzie od razu trzech wyroków kary śmierci wygląda nie inaczej jak test, jak bardzo zjednoczona Europa jest gotowa się posunąć w Realpolitik”.

„Rodzi się silne podejrzenie, że w dość bliskiej przyszłości strony mogą osiągnąć granice zbliżenia. I będzie całkiem nieźle, jeśli proces po raz kolejny nie pójdzie w przeciwnym kierunku” – ocenia analityk.

Reklama

Pisze też o zaniepokojeniu białoruskiej opozycji w związku z wizytą delegacji Senatu RP. "Te obawy można zrozumieć, biorąc pod uwagę, że wcześniej Warszawa nie tylko potępiała wewnętrzną politykę białoruskich władz, ale też aktywnie współpracowała z ich oponentami" - ocenia Fiodarau.

Przypomina, że pojawiły się pogłoski o możliwym zamknięciu nadającego po białorusku „Radia Racja” z Białegostoku i doniesienia medialne o likwidacji wspieranej przez polski rząd białoruskojęzycznej telewizji „Biełsat” w zamian za możliwość włączenia TVP Polonia do oferty kablówki na Białorusi. "Jeśli te pogłoski miałyby podstawy, to siły demokratyczne mogą zostać pozbawione ważnych niezależnych mediów elektronicznych (...). Pozostaje mieć nadzieję, że władze polskie posłuchają opinii opozycji” – zauważa Fiodarau, przypominając, że marszałek Karczewski "post factum oświadczył, iż Polska nie przestanie wspierać niezależnych mediów”.

Delegacja Senatu RP przebywała z wizytą na Białorusi w dniach 4-6 grudnia. Marszałek Karczewski spotkał się m.in. z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką i przewodniczącym wyższej izby białoruskiego parlamentu, Rady Republiki, Michaiłem Miasnikowiczem. W trakcie wizyty Rada Republiki ratyfikowała dwustronną umowę oświatową, wskazywaną jako jeden z konkretnych rezultatów obecnej polityki Warszawy wobec Mińska.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)