W poniedziałkowej debacie poświęconej aktualnej sytuacji makroekonomicznej i jej przełożeniu na rynki finansowe udział wzięli przedstawiciele Union Investment TFI, PKO TFI, BPH TFI, TFI PZU, Skarbiec TFI oraz Opoka TFI. Partnerem merytorycznym cyklu są Analizy Online.

Tomasz Tarczyński prezes Opoka TFI ocenił, że 12-miesięczna perspektywa dla globalnych giełd akcji pozostaje "stosunkowo bezpieczna".

"W Stanach prawdopodobnie czeka nas przedłużenie hossy, a na rynkach wschodzących korekta wzrostowa" – powiedział.

Reklama

Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI, przekonywał, że przed nami rok wysokiej zmienności, w którym da o sobie znać polityka.

"Jeśli miałbym zajmować długie pozycje na rynkach akcji, to raczej zwróciłbym się w stronę rynków dojrzałych" – ocenił.

W podobnym tonie wypowiedział się Radosław Piotrowski z Union Investment TFI. Zarządzający radził, aby w 2017 r. do rynków akcji podchodzić selektywnie.

"W tej chwili rynki rozwinięte wydają się lepsze od rynków emerging markets. W nowym roku preferowane będą te kierunki, które były najsłabsze w niedalekiej przeszłości, czyli np. Europa i Japonia" – powiedział.

Przeciwny pogląd dotyczący relatywnej atrakcyjności giełd dojrzałych i wschodzących zaprezentował Jarosław Lis, dyrektor Biura Aktywów Akcyjnych BPH TFI. Jego zdaniem w kontekście roku 2017, relatywnie lepsze perspektywy kreślą się przed emerging markets.

WALL STREET MOŻE NADAL ROSNĄĆ; PRZESZKODĄ SĄ WYSOKIE WYCENY

Znaczną część debaty poświęcono perspektywom giełdy za Oceanem.

"Na amerykański rynek akcji patrzę pozytywnie, ale głównie pod kątem sektorów, które zyskują na ostatnich zmianach na rynkach finansowych – wzrost rentowności obligacji wpływa pozytywnie na sektor finansowy, a wzrost cen ropy jest dobrą wiadomością dla spółek wydobywczych" – powiedział Piotrowski.

Jarosław Leśniczak, główny strateg ds. rynków globalnych TFI PZU, zwrócił uwagę, że po wyborach prezydenckich na amerykańskim rynku wzrosty notują sektory pozytywnie skorelowane z rentownościami obligacji, takie jak banki, czy sektory cykliczne jak branża surowcowa. W niełasce są natomiast segmenty defensywne i dywidendowe.

Jarosław Lis przypomniał, że cykl luzowania polityki pieniężnej przez Fed przyniósł długi okres hossy. Jego zdaniem odwrotny cykl – czyli zaostrzenie retoryki przez Rezerwę Federalną - może sprawić, że na Wall Street pojawi się presja na spadki notowań.

"Rynek amerykański jest drogi, z punktu widzenia historycznych wycen jesteśmy na poziomie, gdzie tak na prawdę powinno się sprzedawać akcje. Za nami osiem lat hossy na Wall Street, stymulowanej w znacznym stopniu przez bank centralny. Trudno może teraz znaleźć powody do sprzedaży akcji w Stanach, ale pewne ryzyka trzeba mieć z tyłu głowy" - powiedział Lis z BPH TFI.

GPW: WIG 20 POWINIEN POKONAĆ MWIG 40

Zdaniem Tomasza Tarczyńskiego w roku 2017 europejskie rynki, które były ostatnio najsłabsze, takie jak Włochy czy Polska, mają szansę okazać się teraz najlepszymi. W kontekście GPW zarządzający jednoznacznie wskazał na solidne perspektywy segmentu blue chipów. Według niego w przyszłym roku segment mWIG 20 będzie relatywnie silniejszy od mWIG 40.

"Głównym składnikiem WIG 20 są banki, które mają szanse na wzrost i wydaje nam się, że najbardziej sponiewierany segment, czyli energetyka, może zapewnić bardzo wysokie stopy zwrotu o ile pojawią się jakiekolwiek pozytywne informacje" – powiedział prezes Opoka TFI.

Zbliżony pogląd dotyczący GPW przedstawił Sławomir Sklinda, dyrektor Departamentu Zarządzania Portfelami Akcyjnymi PKO TFI.

Według niego, rok 2017 będzie dobrym okresem do wychodzenia z portfeli mniej płynnych – czyli ze średnich spółek - w kierunku WIG 20.

"Maruderzy z segmentu blue chipów powinni w nowym roku powrócić do łask. W portfelu powoli przeważalibyśmy także gotówkę – wskazał Sklinda.

Zdaniem Lisa, trudno wyobrazić sobie przyszłoroczne wzrosty na GPW bez udziału banków i przemysłu wydobywczego. Według niego, wyceny spółek na GPW są niskie, co premiuje wzrosty. Zarządzający przypominał jednak o ryzykach, które mogą skutecznie psuć nastroje na GPW.

"Mamy np. niewyjaśnioną sprawę kredytów walutowych, która w mniejszym stopniu będzie miała wpływ w przyszłym roku, ale powróci w 2018 roku. Sam zwrot spreadów nie rozwiązuje tego problemu – wskazał zarządzający BPH TFI. (PAP)