Ponowne liczenie głosów w Wisconsin odbyło się na wniosek kandydatki na prezydenta z ramienia niszowej Partii Zielonych Jill Stein, która zebrała na ten cel fundusze i zapłaciła za całą operację.

Jej wniosek ponownego przeliczenia głosów w stanach Pensylwania i Michigan został odrzucony przez sądy.

Stein, która otrzymała w tych trzech stanach niespełna 1 proc. głosów, utrzymywała, że systemy głosowania w tych stanach były narażone na ataki hakerów. Nie przedstawiła na to jednak żadnych dowodów. Wszystkie trzy stany, które od lat 80. ub. wieku głosowały zazwyczaj na Demokratów, były kluczowe dla zwycięstwa Trumpa. Odniósł w nich zwycięstwa, ale minimalną większością głosów.

Po ponownym przeliczeniu podano, że Trump zwyciężył w Wisconsin kandydatkę Partii Demokratycznej Hillary Clinton różnicą 22.748 głosów. W porównaniu z poprzednio podawanym wynikiem okazało się, że głosowało na niego o 131 osób więcej.

Reklama

"Mamy ostateczny wynik głosowania w Wisconsin i wiecie co - zdobyliśmy dodatkowe 131 głosów. Demokraci i Partia Zielonych mogą już odpocząć. Oszustwo !" - napisał Trump na Twitterze.

Stein oświadczyła, że jest rozczarowana faktem, iż nie wszystkie hrabstwa stanu Wisconsin podały wyniki ponownego liczenia, chociaż większość to uczyniła. Dodała, że jej celem nie było nigdy kwestionowanie wyników wyborów, ale "uwiarygodnienie głosowania i przywrócenie zaufania do systemu". (PAP)