Brytyjski dziennik przypomina w artykule redakcyjnym, że zdaniem ekspertów Korea Północna dysponuje ponad 20 bombami atomowymi, rozmieściła pociski balistyczne będące w stanie dosięgnąć Japonii i prowadzi testy z zamiarem zbudowania rakiet mogących dotrzeć do zachodniego wybrzeża USA. Znawcy tematu zgadzają się, że mniej więcej pięć lat zajmie Pjongjangowi skonstruowanie ładunku nuklearnego na tyle małego, by mogły go przenosić takie pociski rakietowe.

"Zagrożony jest nie tylko (region) Pacyfiku" - podkreśla dziennik przypominając, że według przedstawicieli władz USA w 2008 roku Pjongjang próbował pomóc reżimowi w Syrii zbudować zakłady atomowe.

"Społeczność międzynarodowa musi skłonić Koreę Płn. do powrotu do rozmów, jako ostateczny cel wytyczając zakończenie północnokoreańskiego programu rakietowego" - pisze "FT. Według dziennika w tym celu należy jednoznacznie zakomunikować Pjongjangowi, że "świat nigdy, pod żadnym warunkiem, nie uzna (Korei Płn.) za pełnoprawną i trwałą potęgę atomową" oraz nasilić sankcje wobec tego kraju, a USA, Korea Południowa i Japonia muszą przyspieszyć współpracę przy budowie regionalnego systemu obrony przeciwrakietowej.

W kwestii sankcji kluczowe jest poparcie Chin. Pekin pozostaje jednak głuchy na apele Waszyngtonu o mocniejsze sankcje takie jak embargo na ropę naftową, bo obawia się, że w razie upadku reżimu w Pjongjangu stanie w obliczu fali północnokoreańskich uchodźców lub będzie musiał dzielić granicę ze zjednoczoną Koreą - sojuszniczką USA i bazą dla amerykańskich wojsk. Jednak wzmocnienie sankcji będzie musiało się odbyć z pomocą Chin, bo na kraj ten przypada 90 proc. północnokoreańskiego handlu; trzeba więc znaleźć kompromisowe rozwiązanie, które zwiększy nacisk na reżim w Pjongjangu, ale nie zagrozi jego istnieniu - podkreśla "FT".

Reklama

Rozwijanie regionalnego systemu obrony przeciwrakietowej nie tylko zwiększy bezpieczeństwo USA, Korei Płd. i Japonii, ale też "da Chinom powód do skorygowania swego stanowiska" - ocenia dziennik. "Wydaje się, że Chiny sprzeciwiają się takim instalacjom w Korei Płd. z obawy, że osłabi to ich własny potencjał rakietowy. To zaś otwiera drogę do negocjacji: pomoc w sprawie sankcji w zamian za ustępstwa w sprawie obrony przeciwrakietowej" - dodaje "FT".

"Financial Times" zauważa, że postęp w sprawie Korei Płn. stanie się o wiele trudniejszy, jeśli pogorszą się relacje między Chinami i USA. "Wygląda na to, że prezydent elekt Donald Trump chce zmienić obecny układ sił, wykorzystując Tajwan jako kartę przetargową. Jeśli będzie trzymał się tej strategii, będzie to gra o najwyższe stawki i pozostaje mieć nadzieję, że Trump dobrze tę taktykę przemyślał" - konkluduje londyński dziennik.

>>> Czytaj też: MSZ Korei Północnej: nie obchodzi nas, kto stoi na czele USA