"Jakiekolwiek zmiany w porozumieniu ze stroną społeczną z września 2015 roku są bardzo niebezpieczne dla firmy. Niosą ze sobą niebezpieczeństwo zerwania umowy przez banki i konieczność natychmiastowej spłaty zadłużenia" - podała we wtorek JSW, odpowiadając na złożony przed tygodniem wniosek związkowców.

"W tej sytuacji (potencjalnego zerwania umowy przez banki - PAP) każdy z obligatariuszy, zgodnie z podpisaną umową, natychmiast zażąda spłaty zobowiązań. A to oznacza upadłość i utratę ponad 21 tys. miejsc pracy w JSW i kolejnych tysięcy w firmach współpracujących z nami" – skomentował prezes JSW Tomasz Gawlik.

Zawarte we wrześniu ubiegłego roku porozumienie ma przynieść w sumie ok. 2 mld zł oszczędności w ciągu trzech lat. To jeden z elementów programu naprawczego spółki. Swój ubiegłotygodniowy wniosek o renegocjowanie porozumienia "w części dotyczącej zasad naliczania i wypłacania nagrody z okazji Dnia Górnika, wstrzymania wypłaty 14. pensji oraz wstrzymania prawa do deputatu węglowego" związkowcy uzasadnili "istotną poprawą sytuacji finansowej JSW i brakiem postępu w rokowaniach nad nowym Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy dla pracowników JSW".

Przedstawiciele JSW przypomnieli we wtorek, że ubiegłoroczne porozumienie ze stroną społeczną zostało zawarte już po wprowadzeniu oszczędności w innych obszarach działalności, które jednak okazały się wówczas niewystarczające - stąd porozumienie płacowe okazało się jedyną szansą dla upadającej spółki. Jesienią ub. roku w kasie JSW nie było pieniędzy, a wynagrodzenia udawało się wypłacać dzięki przedpłatom od odbiorców węgla.

Reklama

"Dzięki porozumieniu ze stroną społeczną udało się zaoszczędzić na kosztach pracy prawie 2 mld zł. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wyrzeczenia te są bardzo uciążliwe dla całej załogi, ale bez nich nie udałoby się uratować firmy" - podkreślił Gawlik.

Jego zdaniem, obecnie spółka musi "wykazać się cierpliwością" i odbudować potencjał w sytuacji, gdy inwestycje w ostatnim okresie były ograniczone do minimum. "Konieczna jest odbudowa frontu eksploatacyjnego. Wszyscy rozumiemy, że bez tego nie jesteśmy w stanie utrzymać zakładanego poziomu produkcji węgla" - wskazał prezes, zapewniając jednocześnie, że zarząd zna oczekiwania załogi.

"Znamy oczekiwania załogi, zwłaszcza po tym, kiedy pracownicy otrzymali dużo niższą nagrodę barbórkową niż w latach poprzednich. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu te zmiany się nie podobają, ale cel jest jeden – chcemy ratować tę firmę, miejsca pracy. W tym momencie nie możemy sobie pozwolić na wywracanie porozumienia, które chroni nas przed upadłością" - podkreślił Gawlik.

Prezes JSW ocenił, że porozumienie z września ub. roku było wyrazem odpowiedzialności związków zawodowych za firmę. Skrytykował pojawiające się głosy negujące tę postawę. "Doceniamy te związki zawodowe, które rozumieją sytuację i chcą naprawdę bronić załogi i miejsc pracy" – wskazał Gawlik.

W ocenie przedstawicieli spółki, dzięki kompromisowi ze stroną społeczną i wyrzeczeniom załogi, spółce udało się porozumieć z obligatariuszami (PKO BP SA, BGK, PZU SA i PZU na Życie SA). W porozumieniu z nimi ustalono nowy harmonogram spłaty wartych ok. 1,3 mld zł obligacji. Umowa zakłada również obniżenie pierwotnie uzgodnionej kwoty spłaty obligacji w początkowym okresie i wydłużenie okresu spłaty o pięć lat, do 2025 r. Zawarta 29 sierpnia br. umowa restrukturyzacyjna pozwoliła spółce złapać finansowy oddech i jest dziś kluczowym elementem programu restrukturyzacji JSW.

Pod ubiegłotygodniowym pismem do zarządu JSW w sprawie renegocjacji porozumienia z września 2015 r. podpisali się przedstawiciele reprezentatywnych organizacji związkowych działających w jastrzębskiej spółce. Wskazali w nim, że w związku z realizacją tego porozumienia pracownicy spółki ponieśli już - jak napisano - "bardzo duże straty finansowe". "Strona społeczna nie widzi konieczności ani uzasadnienia dalszych drastycznych oszczędności na pracownikach JSW SA" - napisano w piśmie związków do zarządu.

Zawarte 16 września ubiegłego roku porozumienie na trzy lata (od 2016 r.) wstrzymało m.in. wypłatę tzw. 14. pensji i deputatu węglowego, a w przypadku administracji także nagrody barbórkowej. Spółka informowała wówczas, że pozwoli to w okresie tych trzech lat ograniczyć koszty pracy o ok. 2 mld zł, czyli o ok. 20 proc. Podobnej wysokości obniżki zastosowano wówczas wobec wszystkich dyrektorów kopalni i zakładów JSW oraz dyrektorów biur zatrudnionych w biurze zarządu; o tyle samo ograniczono też wynagrodzenia zarządu JSW i spółek zależnych.

W ramach realizacji programu naprawczego JSW przekazuje m.in. majątek do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Na początku października trafił tam ruch Jas-Mos (część kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie), a w pierwszym kwartale przyszłego roku przekazana będzie kopalnia Krupiński - decyzja w tej sprawie zapadła 1 grudnia. (PAP)