Okazuje się, że wolą znosić temperatury w okolicach zera, niż płacić za dojazdy do pracy – informuje Quartz. Na leśnym obszarze nieopodal siedziby Amazona w szkockim Dunfermline zostały znalezione co najmniej trzy namioty. Jeden z nich zawierał śmieci, wyrzucone śpiwory, puszki oraz inne porozrzucane naokoło przedmioty.

Anonimowy pracownik powiedział, że Amazon jest „biednym pracodawcą”, wobec czego biwakowanie nieopodal firmy było łatwiejsze i tańsze niż 30-milowa podróż w każdą stronę z jego mieszkania w Perth. Jego namiot został usunięty, jednak dwa pozostałe, oba porzucone, pozostały.

Pracownicy magazynu należącego do firmy muszą płacić podobno za firmowy transport z miejsca zamieszkania 10 funtów dziennie, podczas gdy za godzinę pracy otrzymują zaledwie 7,35 funta – wynika informacji dostarczonej przez rzecznika Amazona. Za nadliczbowe godziny pracy firma wypłaca 11 funtów. Oznacza to, że koszt transportu stanowi 17 proc. całkowitego wynagrodzenia za pracę w podstawowym wymiarze. Internetowy potentat nie odpowiedział na prośbę Quartza o komentarz.

W obliczu powyższych rewelacji głos zabrał lider szkockich Liberalnych Demokratów Willie Rennie. Polityk powiedział, że Amazon powinien się wstydzić, że płaci tak mało, co zmusza jego pracowników do tworzenia dzikich obozowisk w środku zimy, by związać koniec z końcem. Dodał, że firma korzysta z pomocy rządu, więc powinna wypłacać co najmniej płacę minimalną. W 2015 roku Amazon otrzymał od szkockiego rządu w różnych formach około milion funtów.

Reklama

Centrum Amazona w Dunfermline zatrudnia w letnim sezonie około 4 tys. pracowników, natomiast przez cały rok pracuje dla niego 1,5 tys. osób. Amazon słynie z trudnych warunków pracy. Śledztwo New York Timesa z 2015 roku ujawniło, że ponad 100 byłych i aktualnych pracowników tej firmy cierpiało z powodu chronicznych nadgodzin oraz nieuczciwych praktyk pracodawcy.