Nowe przepisy dotyczące obrotu instrumentami finansowymi będą sprzyjać bezpieczeństwu na rynku kapitałowym - powiedział w Sejmie we wtorek wiceminister finansów Leszek Skiba. M.in. przez większe kary za wykorzystywanie informacji poufnych.

Podczas pierwszego czytania projektu ustawy, Skiba zaznaczył, że podstawowym celem projektu ustawy jest wdrożenie do polskiego porządku prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie sankcji karnych za nadużycia na rynku.

"Ogólnym celem nowych regulacji jest zwiększenie ochrony inwestorów przy zapewnieniu integralności rynku, spójnego podejścia do nadużyć oraz równych warunków działania. Ma to zostać osiągnięte poprzez zaktualizowanie i ujednoznacznienie katalogu instrumentów finansowych i rynków, wzmocnienie uprawnień organów nadzoru oraz ograniczenie opcji i swobody państw członkowskich w formułowaniu odpowiednich przepisów, a przez to wzmocnienie odstraszającego charakteru kar za nadużycia na rynku" - czytamy w uzasadnieniu do projektu.

Dotąd nie wszystkie właściwe organy krajowe miały do dyspozycji pełny wachlarz uprawnień umożliwiających im reagowanie na nadużycia na rynku za pomocą odpowiednich sankcji. W szczególności nie wszystkie państwa członkowskie przewidziały stosowanie administracyjnych kar pieniężnych za wykorzystywanie informacji poufnych oraz manipulację na rynku. Również poziom sankcji w poszczególnych państwach członkowskich był bardzo zróżnicowany.

Za wykorzystywanie informacji poufnych, udzielanie rekomendacji lub nakłanianie do wykorzystania informacji poufnych i za manipulacje na rynku finansowym dyrektywa unijna zobowiązuje państwa członkowskie do wprowadzenia kary pozbawienia wolności do 4 lat.

Reklama

"Za bezprawne ujawnianie informacji poufnych wprowadzenie kary do 2 lat pozbawienia wolności" - powiedział Skiba.

"Sankcje karne za najpoważniejsze nadużycia mają być nakładane zarówno na osoby fizyczne, jak i osoby prawne, przy czym osoby prawne mają podlegać sankcjom obejmującym zarówno grzywny karne jak i kary pieniężne niemające charakteru karnego" - dodał.

"Zgodnie z obowiązującym art. 174 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi na osobę, która wbrew zakazowi w czasie trwania okresu zamkniętego dokonuje transakcji - Komisja Nadzoru Finansowego może nałożyć karę pieniężną do wysokości 200 tys. zł, podczas gdy po projektowanej zmianie, zgodnie z rozporządzeniem, kara będzie wynosić w przypadku osób fizycznych 2 mln 72 tys. 800 zł (500 tys. euro przeliczone po kursie 4,1456 zł z dnia 2 lipca 2014 r.) oraz 4 mln 145 tys. 600 zł w przypadku osoby prawnej" - proponuje projekt.

Z uzasadnienia wynika także, że kara pieniężna w przypadku osób prawnych może wynieść także równowartość 2 proc. całkowitego rocznego przychodu wykazanego w ostatnim zbadanym sprawozdaniu finansowym za rok obrotowy, jeżeli przekracza ona kwotę określoną w danym przepisie. Z kolei, gdy jest możliwe ustalenie tej kwoty, dyrektywa zaleca ustalenie wysokości kary pieniężnej do wysokości trzykrotnej kwoty osiągniętej korzyści lub unikniętej straty przez podmiot w wyniku naruszeń.

Wiceminister wyjaśnił, że celem ustawodawcy jest, aby projekt najszybciej jak się da wszedł w życie.

Prezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych Iwona Sroka komentując zaprezentowany projekt stwierdziła, że określenie maksymalnych wysokości administracyjnych kar pieniężnych za naruszenie przez KDPW - wynikających z rozporządzenia CSDR - wymogów, dotyczących prowadzenia działalności centralnego depozytu papierów wartościowych, na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych dla tej instytucji (ponad 82 mln zł) i osób fizycznych (ponad 20 mln zł), są całkowicie nieprzystające do warunków polskiego rynku, a także za niewspółmierne do rodzaju naruszeń, za które kary te miałyby być nakładane.

"Zwracamy uwagę na potrzebę zracjonalizowania i dostosowania do warunków krajowych wysokości wprowadzanych sankcji pieniężnych. Zastosowanie tak wysokiej kary stanowi zagrożenie prawidłowego funkcjonowania KDPW i stwarza ryzyko potencjalnych zakłóceń infrastruktury sieci bezpieczeństwa finansowego w Polsce" - wyjaśniła.

Także zastępca dyrektora departamentu prawnego Komisji Nadzoru Finansowego Arkadiusz Famirski przyznał, że zaproponowane w projekcie poziomy sankcji są niedostosowane do wielkości i specyfiki rynku kapitałowego w Polsce. " Z punktu widzenia KNF nie ma potrzeby, aby sankcje były określone na tak wysokim poziomie" - dodał Famirski.

Zaznaczył jednak, że obecne poziomy też są nie do utrzymania. "Musimy znaleźć się gdzieś po środku" - wyjaśnił.

Dyrektor ds. regulacji w Stowarzyszeniu Emitentów Giełdowych Dariusz Witkowski przypomniał, że podczas rozmów międzyresortowych wszystkie strony uzgodniły dopuszczalne limity sankcji.

"Niestety zostały one zmienione" - powiedział. "Proponowane wysokości kar w przypadku dużych spółek sięgają od 800 mln zł, a w przypadku jednej nawet do 4 mld zł. Wprowadzenie takich sankcji spowoduje, że żadna duża spółka nigdy nie wejdzie na giełdę. Moim zdaniem to stoi w sprzeczności z planem odpowiedzialnego rozwoju Mateusza Morawieckiego, który wskazywał, że giełda powinna się rozwijać także zyskując konkurencyjność i przyciągając dużych emitentów. Przy tym poziomie sankcji żaden zarząd nie zgodzi się, aby przyjść na giełdę". - dodał.

Projekt skierowano pod obrady podkomisji ds. instytucji finansowych.