PO zwróciła się też do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o wyjaśnienie, dlaczego projektem ma zająć się komisja ds. deregulacji. Co takiego jest w tej ustawie, że nie może się nią zająć komisja zdrowia? - pytał w środę b. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO).

Opracowany przez parlamentarny zespół ds. regulacji rynku farmaceutycznego projekt ma zmienić zasady jego funkcjonowania; zaproponowano w nim m.in. przyznawanie prawa prowadzenia aptek wyłącznie farmaceutom, ograniczenie liczby aptek posiadanych przez jeden podmiot oraz wprowadzenie kryterium liczby mieszkańców przypadających na aptekę.

Arłukowicz podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie, że projekt został stworzony przez specjalnie powołany w tej sprawie zespół, w którym zdecydowaną większość mają posłowie PiS. Jak wskazał, projekt ustawy o aptekach przygotowali parlamentarzyści, którzy są m.in. prawnikami, rolnikami i historykami.

"Posłowie PiS z tego zespołu powiedzieli, że lepiej będzie pacjentowi, jeśli aptek będzie mniej, bo teraz jest ich za dużo" - ironizował Arłukowicz. "To są kluczowe dla pacjentów ustawy. To jest ustawa, która mówi, że aptek w Polsce ma być mniej" - podkreślił poseł. Jak dodał, jest to "absurdalny" pomysł. Tak naprawdę - przekonywał - "chodzi o to, że jest to ograniczenie konkurencyjności dla części grupy aptekarzy". "To rzecz niespotykana w polskim prawie" - podkreślił.

Reklama

Arłukowicz zwracał uwagę, że marszałek Sejmu podjął decyzję, że projekt będzie procedowany przez sejmową komisję nadzwyczajną ds. deregulacji, a nie zdrowia czy gospodarki. Pytał czym kierował się Kuchciński. "Co takiego jest w tej ustawie do ukrycia, że nie pozwala na to, aby komisja zdrowia, czyli komisja właściwa do tej sprawy, procedowała administracyjnie ten projekt?" - podkreślił. "Kto ją napisał, po co i dla kogo?" - dopytywał Arłukowicz.

Jego zdaniem, może marszałek "boi się tego, że posłowie PiS z komisji zdrowia sami nie chcą tego firmować". "Być może to jest ta przyczyna, że pan marszałek podejmuje decyzję, że tak dziwnym sposobem legislacyjnym napisana ustawa trafia nie do komisji zdrowia, ale do komisji ds. deregulacji, która zajmie się deregulacją rynku, a nie regulacją" - zaznaczył poseł Platformy.

Według polityka PO kolejny powód takiego procedowania projektu, może wynikać z tego, że "minister zdrowia coraz gorzej sobie radzi w czasie posiedzeń komisji zdrowia, coraz trudniej mu uzasadnić podejmowane przez siebie projekty".

Arłukowicz poinformował, że zwrócił się na piśmie do Kuchcińskiego o wyjaśnienie tej sprawy. Zapowiedział, że "mimo pewnych zabiegów marszałka" PO będzie "bardzo uważnie" śledziła proces legislacyjny tej ustawy, a on sam będzie uczestniczył w posiedzeniach komisji deregulacyjnej.

Wiceszefowa sejmowej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera (PO) wskazała, że prawo farmaceutyczne, to jest "trudny zakres". Jak dodała, "wymaga ogromnej wiedzy, ogromnego czasu i zaangażowania, aby dokładnie przeniknąć te wszystkie bardzo trudne problemy związane".

"Kompletnie nikt nie pyta nas o zdanie, osób które pracowały nad tą ustawą, które wiele godzin poświęciły na rozeznanie tego tematu" - zaznaczyła. "Dlaczego my nie możemy pracować nad tym projektem? Dlaczego nie została ona skierowana do nas?" - pytała posłanka Platformy. Według niej proponowana regulacja rynku farmaceutycznego jest "systemem nakazowo-rozdzielczym". (PAP)