„Stosunki, jakie mieć będzie ze światem przyszły prezydent, i rola, jaką powierzy w nich Ameryce, to temat otwarty na wszelkie niespodzianki. Czy ten, który obiecał bronić +najpierw Ameryki+ pozostanie gwarantem bezpieczeństwa swych sojuszników i obecnego porządku międzynarodowego?” – pyta autorka.

Ekspertka zauważa, że nie jest jasne, czy Trump będzie chciał grać rolę „nowego przywódcy wolnego świata”. Zastanawia się jednocześnie, czy to pojęcie „ma jeszcze sens w wielobiegunowym świecie, w którym kurczy się wpływ Stanów Zjednoczonych”.

Uważa za nieuzasadnione „przepowiednie jakoby Trump mógł wywołać III wojnę światową”, lle nie wyklucza, że Trump może w imię „nowego amerykanizmu”, podważyć porządek ustalony w 1945 roku”. Może to oznaczać „narodziny nowego systemu międzynarodowego”, ale „nie jest pewne, że będzie to drastycznym zerwaniem”, jakie się zapowiada.

Mandeville przypomina, że Trump zrywa z neokonserwatystami, określając wojnę w Iraku jako „katastrofę” i tłumaczy, że Trump "wyczuwa nastrój Ameryki, która skończyć pragnie z rolą nieostrożnego żandarma światowego i systematycznym stosowaniem siły”. „Trump – pisze ekspertka - nie pretenduje na to, by zmienić świat, ale obiecuje, że chronić będzie swój (świat)”.

Reklama

Według autorki artykułu „zerwanie, jakie niewątpliwie się zapowiada, może być bliższe rezygnacji z liberalnego porządku (jaki zapanował) po 1989 roku, niż z porządku (ustalonego) w roku 1945”.

To wszystko, podkreśla Mandeville, nie przekreśla niepokojących pytań co do przyszłej polityki Waszyngtonu wobec Moskwy. Jej zdaniem Trump „zafascynowany (prezydentem) Władimirem Putinem, ma zdecydowaną i niewątpliwie naiwną nadzieję na zbliżenie z nim”.

„Ewentualna ugoda Putin-Trump w sprawie Syrii, mogłaby się dokonać kosztem Europy” – twierdzi autorka, ale uspokaja, cytując doradcę przyszłego prezydenta USA, który zapewnia, że „Trump siądzie (do rozmów) z Putinem, ale ani trochę nie ustąpi w sprawie bezpieczeństwa swych sojuszników".

„Trump otoczony jest ludźmi, którzy wiedzą kim jest Putin” – pisze Mandeville po przypomnieniu, że zarówno prezydent elekt, jak i wyznaczony przez niego na przyszłego sekretarza stanu Rex Tillerson, są przeciwnikami sankcji za aneksję Krymu i wojnę na Ukrainie.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)