Rekomendację w tej sprawie dla szefów państw i rządów UE przedstawili kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande. Obecne sankcje obowiązują do końca stycznia 2017 roku.

Według dyplomatów decyzja musi zostać formalnie przyjęta przez rządy państw UE w procedurze pisemnej, która ma zakończyć się w poniedziałek o godz. 14.

UE wprowadziła sankcje gospodarcze wobec Rosji latem 2014 roku w związku z eskalacją konfliktu na wschodzie Ukrainy i wspieraniem przez Moskwę prorosyjskich rebeliantów. Restrykcje obejmują ograniczenia w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embargo na broń. Były one kilkakrotnie przedłużane, ostatnio w lipcu br.

Zniesienie sankcji UE uzależniła od pełnego wdrożenia porozumień z Mińska w sprawie zakończenia konfliktu na wschodzie Ukrainy. Porozumienia te nie są wypełniane; mimo to w niektórych krajach unijnych wzmagają się apele o zniesienie restrykcji wobec Rosji, które są kosztowne gospodarczo. Dlatego do niedawna spekulowano, że unijne sankcje trudno będzie przedłużyć. Debaty na temat przyszłości sankcji domagali się przede wszystkim Włosi.

Reklama

Dyskusja na temat łagodzenia sankcji ucichła w obliczu sytuacji w Syrii, gdzie siły rosyjskie wspierają reżim Baszara el-Asada. W miniony poniedziałek szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski opowiedział się w Brukseli za przedłużeniem sankcji o rok, a nie o sześć miesięcy.

Jeszcze w październiku unijni przywódcy zagrozili Rosji nowymi sankcjami w związku z bombardowaniami miasta Aleppo. Przywódcy nie zdecydowali się na ten krok. Według projektu dokumentu z czwartkowego szczytu, UE powtórzy jedynie pod adresem Rosji i krajów wspierających syryjski reżim, że "wszystkie opcje są otwarte".

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)

>>> Polecamy: Rosja zdradza wojskową strategię. Postawi na broń jądrową