Według informacji Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), do której należy zabrzańska kopalnia Makoszowy, w czwartek po południu pod ziemią protestowało 11 osób. Związkowcy podali natomiast, że po pierwszej zmianie liczba protestujących wzrosła do 35 i możliwe jest dalsze rozszerzenie akcji.

Rzecznik SRK Witold Jajszczok zapewnił, że górnicy przebywają w bezpiecznym miejscu, a ich protest w żaden sposób nie wpływa na bieżącą pracę zakładu. Wyraził nadzieję, że podjęta przez spółkę akcja informacyjna na temat przygotowanych dla wszystkich górników z Makoszów miejsc pracy przyniesie efekty i skłoni protestujących do zakończenia akcji pod ziemią. Rzecznik potwierdził, że liczba protestujących jest zmienna - część przystępuje do akcji, ale później wyjeżdża na powierzchnię. Według SRK, w czwartek o 17.30 protestowało 11 osób, w tym dwóch związkowców.

Głównym postulatem protestujących jest to, by kopalnia nie zakończyła wydobycia z końcem tego roku, ale by po 1 stycznia 2017 r. mogła nadal działać, udowadniając, że jest w stanie pracować rentownie i znaleźć rozwiązanie pozwalające na dalsze funkcjonowanie w dłuższej perspektywie.

Planowane wygaszenie wydobycia w zatrudniającej ok. 1,4 tys. osób kopalni Makoszowy z końcem tego roku wynika m.in. z listopadowej decyzji Komisji Europejskiej, która notyfikowała pomoc publiczną na restrukturyzację polskiego górnictwa. Zgodnie z tą decyzją, przynosząca dotąd straty kopalnia Makoszowy tylko do końca tego roku może korzystać z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych - w tym roku ich wielkość to ok. 130 mln zł.

Reklama

Aby dalej działać, musiałaby uzyskać rentowność. Związkowcy przekonują, że zakład zrealizował plan naprawczy i wychodzi na prostą; zaprzeczają temu przedstawiciele SRK, zapewniając jednocześnie, że każdy pracownik Makoszów otrzyma ofertę pracy w innej kopalni - w czwartek rozpoczęto akcję informacyjną na ten temat.

Związkowcy z Makoszów zapowiadali też w czwartek wsparcie popołudniowej manifestacji w obronie należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Krupiński w miejscowości Suszec między Pszczyną i Żorami. O przekazaniu tego zatrudniającego ok. 2,2 tys. osób zakładu do Spółki Restrukturyzacji Kopalń do końca I kw. 2017 r. akcjonariusze JSW, wśród których dominującym jest Skarb Państwa, zdecydowali na początku grudnia br. JSW zapewnia pracę wszystkim górnikom z Krupińskiego w innych swoich kopalniach.

W czwartek po południu na łączącą Pszczynę i Żory drogę wojewódzką nr 935 wyszło w Suszcu kilkuset górników. Przez około dwie godziny chodzili między dwoma przejściami dla pieszych w pobliżu prowadzącej do kopalni ul. Piaskowej. Skandowali m.in. „PiS, PO – jedno zło”. Mieli gwizdki, trąbki, związkowe flagi i transparenty, m.in. „PiS. Grabarze polskiego górnictwa”. Policja wyznaczyła objazdy.

Według biura prasowego śląsko-dąbrowskiej Solidarności, w trwającej dwie godziny czwartkowej akcji blokowania drogi nr 935 uczestniczyło blisko tysiąc osób, głównie górnicy, którzy pracowali wcześniej w kopalni na pierwszej zmianie. "Nawet nie spodziewaliśmy się, że aż tylu pracowników przyłączy się do naszego protestu. Ale to pokazuje, że ludzie mocno utożsamiają się z naszą kopalnią i są zdecydowanie jej bronić. Nie mamy wątpliwości, że przeniesienie kopalni do SRK jest prostą drogą do jej likwidacji" – powiedział cytowany przez biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności szef Solidarności w kopalni Mieczysław Kościuk.

W ub. tygodniu w Krupińskim zorganizowano masówki, których zdecydowana większość uczestników – według związków - poparła działania organizacji związkowych i sprzeciwiła się przekazaniu kopalni do SRK. Związkowcy zadali górnikom dwa pytania: pierwsze dotyczyło gotowości do przejścia do pracy w innych kopalniach, drugie ws. poparcia działań podejmowanych przez związki w celu obrony zakładu i nieprzekazywania go do SRK. W ocenie górników przekazanie kopalni Krupiński do SRK będzie oznaczało jej likwidację i straty dla JSW.

Przekazanie do SRK wydobywającej głównie węgiel energetyczny kopalni Krupiński, której strata z ostatnich 10 lat to prawie 1 mld zł, jest jednym z elementów programu restrukturyzacji JSW (wcześniej do SRK trafił już ruch Jas-Mos). Spółka i resort energii zapewniły, że wszyscy górnicy mają otrzymać propozycję oferty zmiany miejsca pracy. Według informacji z początku grudnia br. w sumie do innych zakładów JSW ma przejść 1791 pracowników Krupińskiego, a osoby uprawnione mają skorzystać z osłon socjalnych.

Według wcześniejszych informacji JSW żaden z analizowanych wariantów przyszłości kopalni nie gwarantował trwałej poprawy wyników finansowych. Związkowcy walczyli o przyszłość zakładu, upatrując szans na jego rentowność w udostępnieniu złóż węgla koksowego i rosnących cenach węgla na międzynarodowych rynkach. Zarząd JSW planuje stworzenie w miejscu kopalni centrum logistycznego dla grupy kapitałowej JSW. Nadal pozyskiwany ma być też metan ze złóż Krupińskiego.

W sobotę w kościele parafialnym w Suszcu ma zostać odprawiona msza w intencji górników z kopalni Krupiński, po której przed kopalnią odbędzie się pikieta w obronie zakładu. (PAP)