Prezydent Rosji Władimir Putin i premier Japonii Shinzo Abe uzgodnili zawarcie licznych porozumień o współpracy gospodarczej; rozmowy nie przyniosły jednak przełomu w sprawie spornego archipelagu Kuryle Południowe. Putin zakończył dwudniową wizytę w Japonii.

Na piątkowej konferencji prasowej w Tokio prezydent Rosji powiedział, że jego kraj może złagodzić zasady dotyczące wizyt obywateli Japonii na spornym archipelagu. Putin podkreślił, że trzeba znaleźć rozwiązanie tego wieloletniego sporu i zaprosił japońskiego premiera do złożenia wizyty w Rosji.

Dodał, że podczas rozmów omówiona została także sytuacja na Półwyspie Koreańskim.

Wcześniej Putin mówił, że rozmawiał z Abem o możliwości zawarcia traktatu pokojowego, który formalnie zakończyłby stan wojny między obu krajami. Podpisanie takiego układu uniemożliwia spór o Kuryle Południowe, przez Japonię nazywane Terytoriami Północnymi. ZSRR zajął te cztery wyspy w 1945 roku, przyłączywszy się do wojny z Japonią. W latach 1947-1949 autochtoniczna ludność została przesiedlona do Japonii. Rząd w Tokio uważa, że ma pełne prawa do archipelagu należącego przez wieki do Japonii.

Rosyjski prezydent oświadczył, że zawarcie formalnego pokoju z Japonią jest ważniejsze nawet od interesów gospodarczych jego kraju. "Dla mnie najważniejsze jest podpisanie traktatu pokojowego (z Japonią), bo stworzyłoby to warunki dla długotrwałej współpracy" - powiedział. Z kolei zdaniem Abego usunięcie przeszkód uniemożliwiających obu krajom zawarcie pokoju jest trudne i nie uda się bez wzajemnego zaufania.

Reklama

W ocenie Putina współpraca gospodarcza między Rosją a Japonią stanie się podstawą do zacieśnienia więzów między obu krajami. "Uważam, że wspólne działania w kwestiach gospodarczych pomogą stworzyć bazę potrzebną, by nasze relacje osiągnęły poziom prawdziwie partnerski" - oświadczył.

Przedstawiciele władz rosyjskich podali, że podczas wizyty Putina podpisano 68 porozumień, w tym umowy w sektorze prywatnym.

Rosyjski Fundusz Inwestycji Bezpośrednich podpisał list intencyjny w sprawie utworzenia rosyjsko-japońskiego funduszu inwestycyjnego z kapitałem 1 mld dolarów. W planach funduszu znalazło się 20 wspólnych projektów, m.in. poprawa infrastruktury portowej w azjatyckiej części Rosji, wspólne projekty badawcze dotyczące eksploatacji surowców energetycznych w obszarze przylegającym do Arktyki, otwarcie stałego połączenia kolejowego między obu krajami.

Rosyjski koncern gazowy Novatek podał z kolei, że zawarł porozumienia z japońskimi spółkami Mitsui, Mitsubishi i Marubeni w sprawie projektu gazowego w Arktyce.

Putin i Abe podkreślili także znaczenie wznowienia dialogu o bezpieczeństwie - podał cytowany przez Reutera przedstawiciel japońskich władz. Agencja przypomina, że japońsko-rosyjskie spotkania na szczeblu ministerialnym wstrzymano w 2014 roku po anektowaniu przez Rosję ukraińskiego Krymu oraz po nałożeniu przez USA i pozostałe kraju G7 (w tym Japonię) sankcji na Moskwę.

Przywódcy Rosji i Japonii zgodzili się też, by rozpocząć rozmowy o współpracy gospodarczej na spornych wyspach. Abe zadeklarował chęć rozwiązania wieloletniego sporu i poprawy relacji z Rosją, by stworzyć przeciwwagę dla potęgi Chin.

Komentatorzy wskazują, że dzięki swojej wizycie Putin osiągnął najważniejszy cel - przełamał międzynarodową izolację Rosji, która jest potępiana przez świat za brutalną pacyfikację syryjskiego Aleppo - pisze Reuters.

Zdaniem analityków wizyta w Japonii to sukces rosyjskiego prezydenta, ale powód do rozczarowania dla Abego. Japoński premier liczył na to, że zachęta w postaci współpracy gospodarczej z Rosją, której gospodarka cierpi z powodu niskich cen ropy i sankcji Zachodu, umożliwi znaczący postęp w sprawie Wysp Kurylskich, tymczasem spotkania nie przyniosły przełomu.

"Putin nie dał Abemu absolutnie nic, a w zamian otrzymał propozycję zacieśnienia współpracy gospodarczej; obnażył podziały wśród państw G7 wobec Rosji i zachęcił Japonię do zdystansowania się od polityki prowadzonej (wobec Moskwy) przez USA" - ocenia James Brown z japońskiego Temple University.

>>> Czytaj też: Rosja - raj obiecany dla imigrantów. Tylko jeden kraj przyjął więcej osób