Hillary Clinton otrzymała w głosowaniu powszechnym o ponad 2,8 mln głosów więcej niż Donald Trump. Prezydent elekt zdobył jednak 306 głosów elektorów na wymaganych 270, a jego rywalka tylko 232.

Jak wskazuje badanie opinii dla CBS News przeprowadzone telefonicznie między 9 a 13 grudnia, Amerykanie w stosunku 54 do 41 proc. popierają zmianę w konstytucji prowadzącą do wyboru prezydenta Stanów Zjednoczonych w głosowaniu powszechnym, a nie poprzez głosowanie Kolegium Elektorów. Apele o taką reformę systemu wyborczego pojawiają się od 1987 roku.

Za głosowaniem powszechnym opowiada się obecnie większość Demokratów (78 proc), ale 70 proc. Republikanów, których kandydat wygrał tegoroczne wybory, wolałoby utrzymać system elektorski.

Nielojalni (ang. faithless) elektorzy nie znajdują poparcia wśród większości Amerykanów. 57 proc. ankietowanych, w tym większość Republikanów, nie zaaprobowałoby decyzji elektorów głosujących na kandydata, który nie zdobył największej liczby głosów w ich stanie. Nie miałoby nic przeciw temu 51 proc. Demokratów.

Reklama

Jak wynika z sondażu CBS News, trzech na czterech Amerykanów zdaje sobie sprawę, że Hillary Clinton wyprzedziła rywala w głosowaniu powszechnym. Jednakże zdaniem 27 proc. Republikanów to Trump był lepszy. Podobną opinię wyraża 19 proc. wyborców niezależnych, a nawet 7 proc. Demokratów.

Prezydencka kampania wyborcza pokazała, że ani Clinton ani Trump nie cieszyli się popularnością wśród większości Amerykanów zarejestrowanych do głosowania. O kandydatce Demokratów, mimo uzyskanej przez nią przewagi w głosowaniu powszechnym, pochlebnie wypowiada się obecnie nawet mniej ludzi (32 proc.) aniżeli 3 listopada (35 proc.), tuż przed wyborami.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)