Monitoring jazdy kierowcy, wgląd ubezpieczycieli w policyjną bazę wykroczeń drogowych, zwiększenie cen polis dla szkodowych kierowców to - zdaniem Aleksandra Daszewskiego radcy prawnego z biura Rzecznika Finansowego - sposób na zahamowanie wzrostu cen OC/AC.

"Jest znanych kilka sposobów na to, aby wyhamować, a właściwie zracjonalizować skokowy wzrost składek płaconych przez kierowców" - powiedział w rozmowie z PAP Daszewski. "Jednym z nich jest zwiększenie indywidualnej oceny ryzyka danego kierowcy poprzez monitoring jazdy tzn. zainstalowanie w ich samochodach specjalnego urządzenia, lub aplikacji na telefonie" - dodał.

W jego ocenie ubezpieczyciel miałby wówczas pełen obraz stylu jazdy swojego klienta i na tej podstawie mógłby precyzyjniej określić ryzyko związane z wystawianą mu polisą, a co się z tym wiąże odpowiednio wartościować jej cenę.

Kolejnym rozwiązaniem - na jakie zwraca uwagę radca - jest umożliwienie zakładom ubezpieczeń dostępu do wiedzy o popełnionych wykroczeniach drogowych, mandatach i punktach karnych.

"Informacja o tym kto, za co i w jakiej wysokości kary płaci również służyłaby ubezpieczycielom do pełniejszego poznania swoich klientów, stylu ich jazdy i skłonności do ryzyka - zaznaczył Daszewski.

Reklama

"Tym niebezpiecznym mogliby wyliczyć stawkę ubezpieczenia, która zmusiłaby ich do bezpieczniejszej jazdy. Wysokość mandatu często bowiem nie jest na tyle dotkliwa, aby zmienić sposób prowadzenia auta. Ale OC na bardzo wysokim poziomie, które musiałby płacić przez kilka lat byłoby skuteczniejszym finansowym „batem” na niebezpiecznych kierowców" - dodał.

Poza tym Daszewski proponuje zakładom większe niż dotychczas skupienie się w wykorzystywanym przez nich systemie zwyżek i zniżek cen polis na karaniu szkodowych kierowców. "Piraci nie powinni liczyć na to, że ich ubezpieczenie będzie tylko nieznacznie wyższe od tego, jakie płacą bezszkodowi kierowcy. Oni powinni dotkliwie odczuć fakt, że stwarzają na drodze niebezpieczne sytuacje - podkreślił radca.

Daszewski stwierdził, że to byłaby prewencyjna broń dla skrajnie nieodpowiedzialnych zachowań na drodze, bowiem pokazałoby społeczeństwu, że nie ma przyzwolenia dla piratów powodujących często tragiczne w skutkach wypadki, za których na zasadzie wspólnoty ryzyka płacą wszyscy kierowcy.

"Skokowemu wzrostowi cen, co jest praktykowane w niektórych krajach, mogłoby też zapobiec wyznaczenie maksymalnego limitu rocznej podwyżki" - uznał radca. Dodał, że gdyby zostało określone, że rok do roku składka, szczególnie dla bezszkodowych kierowców, nie może wzrosnąć więcej niż X proc., nie mielibyśmy sytuacji, w której podwyżki sięgają 100-200 proc. Limit mógłby być wyznaczany w oparciu o wskaźnik inflacji, lub inne zrównoważone kryterium.

"Nie zgadzam się zaś, aby celem zahamowania zwyżek ograniczać świadczenia wypłacane ofiarom wypadków, bo de facto oznaczałoby to wypaczenie roli tego ubezpieczenia, które jest przeznaczone przede wszystkim dla ochrony poszkodowanych" - zaznaczył Daszewski. "Nie można bowiem pod wpływem chwili stosować rozwiązań, które uderzają w najbardziej poszkodowaną grupę osób, za cenę obniżek stawek dla wszystkich kierowców. Tu z kolei, aby uniknąć znacznych wahań składek w przyszłości potrzebne są rozwiązania, które z jednej strony nie ograniczają uprawnień poszkodowanych, za to z drugiej dają większą niż dzisiaj przewidywalność w wypłatach, szczególnie jeżeli chodzi o zadośćuczynienia ze szkód osobowych" - dodał.

Radca zaznaczył przy tym, że obecnie stawki ubezpieczeń komunikacyjnych muszą wzrastać, bo od 10 lat były sztucznie przez ubezpieczycieli zaniżane, niedoszacowane. "W ostatniej dekadzie trwały wyniszczające branżę wojny cenowe doprowadzające do miliardowych strat na ubezpieczeniu OC komunikacyjnym. Obecnie ta „chora konkurencyjność” została zatrzymana i poziom składek jest przez ubezpieczycieli urealniany tzn. adekwatny do ryzyka" - dodał Daszewski.

Pierwsze z rozwiązań, czyli monitorowanie stylu jazdy już od przyszłego roku wprowadza Link4. "Kierowcy ubezpieczeni w Link4, którzy skorzystają ze specjalnej aplikacji na telefon monitorującej ich styl jazdy, będą mogli otrzymać dodatkową zniżkę do 30 proc. w ubezpieczeniu komunikacyjnym - poinformowała PAP prezes Link4 Agnieszka Wrońska."Chcemy promować bezpieczną jazdę, dlatego kierowcy regularnie korzystający z samochodu z włączoną aplikacją i jeżdżący bezpiecznie, otrzymają od nas dodatkową zniżkę w OC i AC do 30 proc." - powiedziała Wrońska.

Link4 zapewnia, że aplikację może zainstalować każdy kierowca, który korzysta z nawigacji NaviExpert. "Nawigacja podpowiada, jak dotrzeć do celu i jak omijać korki, a nasza bezpłatna i dobrowolna aplikacja, która jest jej częścią, pozwala monitorować styl jazdy kierowcy. Czy nie przekracza dozwolonej prędkości, czy płynnie przyśpiesza i hamuje, czyli czy jeździ bezpiecznie" - wyjaśniła prezes.

Z badań przeprowadzonych ostatnio przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wynika, że blisko 40 proc. kierowców jest skłonnych korzystać z aplikacji pozwalającej ubezpieczycielowi na monitorowanie stylu jazdy - w zamian za obniżenie ceny OC.

W raporcie UFG zwrócono uwagę, że w krajach zachodnich urządzenia montowane w samochodzie lub aplikacje już od dekady stosowane są w autach. Jak wskazuje raport UFG, 95 proc. zachodnich kierowców, którzy zgodzili się na zainstalowanie takiego urządzenia, płaci za OC średnio o jedną trzecią taniej. To rozwiązanie jest szczególnie popularne wśród młodych kierowców.

"Statystycznie powodują oni bowiem więcej wypadków i płacą wyższą składkę za polisę OC, a dzięki tej technologii - mogą udowodnić ubezpieczycielowi, że mimo braku doświadczenia - są dobrymi kierowcami" - czytamy w raporcie. "Na podstawie zapisu stylu jazdy ubezpieczyciel zgadza się bowiem obniżyć składkę; jednak gdy zapis ten pokaże częste gwałtowne przyspieszanie i hamowanie, jazdę z większą niż dopuszczalna prędkością, a nawet jazdę w nocy - składka rośnie" - zaznaczono w raporcie.