Zamach mógł mieć na celu "ukaranie Moskwy - poprzez zuchwałą i demonstracyjną akcję - za ingerencję w konflikt syryjski po stronie (prezydenta) Baszara el-Asada, którego sunnici uznają za swego najgorszego wroga" - ocenił komentator dziennika "Kommiersant" Maksim Jusin. W tym wypadku atak byłby "operacją w ramach wojny religijnej, światowego dżihadu".

Jednak z drugiej strony, "nie może być raczej przypadkiem, że do ataku doszło właśnie w Turcji" - wskazuje Jusin. "Zbliżenie Ankary i Moskwy stało się decydującym czynnikiem zmian, które zaszły w toku wojny syryjskiej w ostatnich miesiącach" - uznał komentator; nie wykluczył, że atak miał na celu właśnie załamanie normalizacji stosunków Rosji i Turcji.

Zabójstwo uderzy i w Rosję i Turcję; pokazało ono, że Turcja nie jest krajem bezpiecznym - powiedział Aleksandr Wasiljew, cytowany przez "Wiedomosti". Jego zdaniem sprawcami zamachu mogli być islamiści niekontrolowani przez władze tureckie, a motywem była sytuacja wokół Aleppo.

Zabójstwo zadziała na korzyść prezydenta Władimira Putina, ponieważ "po raz kolejny pokazało, że mamy wspólnego wroga" - powiedział politolog Aleksiej Małaszenko rosyjskiej redakcji BBC; jego zdaniem w kontekście rozmów szefów MSZ będzie dominował motyw takiego zjednoczenia wysiłków.

Reklama

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)