W walkach o Al-Bab uczestniczą też szkoleni przez Turków rebelianci. Jak podała w oświadczeniu armia, podczas starć rannych zostało też 11 żołnierzy, z których jeden jest w stanie krytycznym.

W prowadzonej od prawie czterech miesięcy operacji wojskowej "Tarcza Eufratu", mającej na celu oczyszczenie turecko-syryjskiego pogranicza z bojowników IS, zginęło do tej pory ok. 20 żołnierzy z Turcji.

"Cały czas trwają walki w okolicach szpitala miejskiego Al-Bab, który od dawna terroryści wykorzystują do magazynowania broni i amunicji" - relacjonuje armia. Wcześniej tego dnia podawano, że tureckie samoloty zniszczyły w ostatniej akcji 48 celów IS i zabiły 15 bojowników.

Miasto Al-Bab jest położone w połowie drogi między leżącym przy turecko-syryjskiej granicy Dżarabulusem a Aleppo na północnym zachodzie Syrii. Aleppo jest już niemal całkowicie kontrolowane przez syryjskie siły rządowe.

Reklama

11 grudnia Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podawało, że armia turecka przejęła kontrolę nad miastem Al-Bab, wypierając stamtąd IS. Jednak w środę turecka armia, na którą powołuje się agencja Reutera, informowała o Al-Bab jako mieście wciąż kontrolowanym przez IS.

"Operacja Al-Bab", mająca na celu odbicie miasta i okolic z rąk dżihadystów, ma umożliwić syryjskim rebeliantom wspieranym przez turecką armię rozszerzenie na południe od turecko-syryjskiej granicy "bezpiecznej strefy" ustanowionej przez Ankarę. Jak zapowiedziały tureckie władze, tzw. bezpieczna strefa może ostatecznie obejmować obszar 5 tys. kilometrów kwadratowych.

Celem armii tureckiej są nie tylko formacje zbrojne Państwa Islamskiego, ale również kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), które walczą po stronie koalicji antyislamskiej dowodzonej przez Stany Zjednoczone. Chodzi o uniemożliwienie kurdyjskim bojownikom zdobywania nowych terenów w Syrii. (PAP)