Dowódca naczelny sił lądowych USA w Europie gen. Frederick Hodges oskarżył Rosję o wykorzystywanie kampanii w Syrii do prowadzenia "szkoleń z ostrym strzelaniem" - podaje w czwartek BBC. Amerykański dowódca uważa, że Rosjanie "lekceważą ofiary cywilne".

Generał Hodges uważa, że Rosja "lekceważy ofiary cywilne (konfliktu) i nie jest to zachowanie, które przystoi państwu chcącemu, aby je traktować jako supermocarstwo".

W czwartek ministerstwo obrony Rosji podało, że w wyniku działań rosyjskich sił lotniczych zginęło w Syrii 35 tys. bojowników. Jednak BBC przypomina, że Moskwa była już wielokrotnie oskarżana o wykorzystanie ciężkiego sprzętu wojskowego na obszarach z ludnością cywilną.

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu mówił tego dnia, że od początku ostrzałów w Syrii rosyjskie lotnictwo wykonało 18800 lotów bojowych i przeprowadziło 71 tys. uderzeń.

"To, co widzimy w Syrii, jest oczywiście demonstracją wykorzystania broni, która nie jest tam konieczna" - mówił BBC generał Hodges.

Reklama

Rosjanie przekonują jednak, że ich działania w Syrii zapobiegły rozpadowi tego państwa. Dodatkowo Moskwa uważa, że cała operacja pozwoliła na rozwiązanie różnych zadań geopolitycznych.

>>> Czytaj też: Potocki: Kazachskie eldorado jest jak medal - ma dwie strony