Według premiera, takie są wstępne ustalenia maltańskich służb badających porwanie.

Wcześniej informowano, że Libijczycy, którzy uprowadzili samolot Airbus A320 wykonujący rano lot krajowy w Libii, byli uzbrojeni w granat i pistolety. Grozili nimi załodze i zażądali lądowania na Malcie. Tam po paru godzinach wypuścili wszystkich pasażerów i część członków załogi; reszta personelu wyszła z porywaczami. Nic się nikomu nie stało. Telewizja maltańska pokazała zakutych w kajdanki porywaczy, odprowadzanych pod eskortą żołnierzy.

"Times of Malta" informował w wydaniu online, że jeden z dwóch porywaczy powiedział załodze, iż jest zwolennikiem byłego libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego (zabitego w 2011 roku). Maltańska telewizja pokazała jednego z porywaczy, który stał w drzwiach samolotu z dawną flagą libijską z czasów Kadafiego. Cytowany przez Reutera libijski deputowany powiedział, że porywacze żądają utworzenia "prokadafijskiej partii". (PAP)