Poświąteczny wtorek na rynkach finansowych upływa pod znakiem ospałego handlu i mniejszych obrotów. Nie inaczej jest w Polsce. W południe złoty nieznacznie zyskiwał na wartości, wspierany przez lekką poprawę nastrojów obserwowaną na rynkach globalnych.

Kurs EUR/PLN, który jeszcze na początku grudnia atakował poziom 4,50 zł, dziś testował 4,4040 zł. Notowania USD/PLN osunęły się zaś do 4,2130 zł, CHFPLN do 4,10 zł, GBP/PLN do 5,1680 zł.

Wszystko to odbywa się w spokojnej atmosferze i przy umiarkowanych obrotach. To pochodna kalendarza, czyli jest to sytuacja charakterystyczna dla tygodnia pomiędzy świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. Wpływ na to ma również braku świętujących inwestorów z Londynu (to pokaźna grupa graczy na krajowym rynku walutowym), jak i stosunkowo ubogiego kalendarium makroekonomicznego. Jedyne raporty makroekonomiczne zostaną opublikowane dziś dopiero po południu. Będą to amerykańskie indeksy S&P/Case-Shiller (godz. 15:00; prognoza: 5,1% R/R), Fed z Richmond (godz. 16:00; prognoza: 5 pkt.) oraz Conference Board nt. zaufania konsumentów (godz. 16:00; prognoza: 108 pkt.). Można zakładać, że obraz gospodarki USA jaki wyłoni się z tych publikacji będzie pozytywny, co ma szansę przełożyć się na umocnienie dolara. Specyfika końcówki roku sprawia jednak, że to potencjalne umocnienie nie będzie duże. Nawet w sytuacji, gdyby dane bardzo mocno zaskoczyły na plus.

Ospały handel na złotym możemy obserwować do końca roku. Szczególnie, że w tym tygodniu ciężko będzie o nowe impulsy, które mogą wywołać zwiększone emocje na rynkach. Normalny handel wróci dopiero po Nowym Roku. I to z podwójną siłą. Styczeń bowiem zapowiada się bardzo ciekawie na rynkach finansowych. I tak inwestorzy zaczną wtedy wdrażać swoje strategie na 2017 rok i przebudowywać portfele inwestycyjne, będzie mieć miejsce inauguracja prezydentury Donalda Trumpa, a na Wall Street wystartuje kolejny sezon wyników kwartalnych.

Styczeń będzie też bardzo ciekawy dla złotego. Obok czynników globalnych wpływających na jego notowania, ponownie zaczną się liczyć czynniki krajowe. Na nowo odżyje wciąż niewygaszony silny spór polityczny w Polsce (m.in. o to czy budżet został uchwalony legalnie). W dniu 13 stycznia agencje Moody's i Fitch dokonają przeglądu polskiego ratingu. W połowie miesiąc zostaną opublikowane dane o produkcji przemysłowej, które pozwolą odpowiedzieć, czy załamanie w budowlance jest już za nami, a inwestycje zaczną powoli odbijać? Wreszcie pod koniec miesiąca zostaną opublikowane szacunkowe dane polskiego PKB za cały 2016 rok.

Reklama

Zanim rodzimi inwestorzy poznają odpowiedzi na te wszystkie pytania, wcześniej dowiedzą się jak w grudniu kształtował się wskaźnik inflacji w Polsce. W piątek 30 grudnia GUS opublikuje wstępne szacunki tych danych. Oczekuję, że inflacja wzrośnie do 0,5% z 0,0% R/R w listopadzie. I jakkolwiek prawdopodobny jest jej skok do 1,5% R/R na przełomie I i II kwartału 2017 roku, to wciąż cel inflacyjny na poziomie 2,5% pozostanie odległy i stąd dane inflacyjne nie zmienią oczekiwań co do przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Dalej będzie się utrzymywać przekonanie, że Rada dopiero w 2018 roku zacznie podnosić stopy procentowe. W tej sytuacji wspomniane raporty nie będą miały większego przełożenia na notowania złotego.

Marcin Kiepas

macroNEXT



>>> Polecamy: Chiński juan coraz ważniejszy w globalnej gospodarce. Co to oznacza dla Polski?