Na pokładzie Boeinga 737 przewoźnika Enter Air zmierzającego do Warszawy było łącznie 168 osób: 162 pasażerów oraz sześciu członków załogi.

Jak przekazał portal internetowy idnes.cz, samolotem podróżowali w większości Polacy.

Szef czeskiego resortu spraw wewnętrznych Milan Chovanec poinformował w telewizji CT24, że sprawcą incydentu jest Polak. Został on zatrzymany i przesłuchany przez policję. Ze względu na trwające śledztwo Chovanec odmówił udzielenia informacji, czy przy mężczyźnie znaleziono materiały wybuchowe. Nie chciał także komentować jaki był motyw działania sprawcy. Chovanec przekazał, że mężczyzna nie wydawał się być pod wpływem alkoholu.

Chovanec poinformował na Twitterze, że wszyscy pasażerowie czują się dobrze i nikt nie został ranny. "Do tej pory nic nie wskazuje na to, aby chodziło o atak terrorystyczny" - napisał.

Reklama

Z powodu zagrożenia obecności bomby na pokładzie polski samolot awaryjnie lądował w piątek wieczorem na lotnisku Vaclava Havla w Pradze. Lądowanie samolotu przebiegło bezpiecznie.

Wszyscy podróżni zostali ewakuowani i przeszli kontrolę paszportową w celu ustalenia ich tożsamości. Przewoźnik zapewnił, że wysłał zastępczy samolot po pasażerów, ponieważ załodze lecącej z Wysp Kanaryjskich do Warszawy skończyły się godziny, w których mogła pracować.

Minister Chovanec przekazał, że maszyna musi zostać dokładnie sprawdzona i wyleci w dalszą podróż najwcześniej w sobotę. Jak powiedział, do tego czasu pasażerom ma zostać zapewnione zakwaterowanie.

W piątek inny samolot Enter Air, lecący do Larnaki, musiał zawrócić na lotnisko w Warszawie, prawdopodobnie z powodu kolizji z ptakiem. (PAP)