ikona lupy />
Klienci sektora finansowego korzystajacy z uslyg fintech / Media

Symbolem chińskiego boomu stała się firma Yu’é Bao (Pozostawiony Skarb), fundusz rynku pieniężnego prowadzony przez Alipay, operatora płatności należącego do giganta e-commerce – Alibaby.

Fundusz zaoferował klientom w 2013 roku zwrot dwukrotnie przekraczający oprocentowanie lokat bankowych. Chińczycy nieomal wpadli w zachwyt – Alipay zebrał równowartość 93 mld dolarów w zaledwie półtora roku. Nic dziwnego, że na koniec 2015 roku cyfrowy, pozabankowy rynek finansowy wart był 12 bilionów renminbi czyli 1,8 biliona dolarów. Z tego prawie 90 proc. przypadało na płatności.

Firma konsultingowa McKinsey wyróżnia trzy typy graczy:

Reklama

- Internetowi barbarzyńcy, wśród których rządzi triumwirat w skrócie zwany BAT: firmy Baidu, Alibaba i Tencent, kontrolujące aż 80 proc. mobilnych płatności w Chinach. Działają też w każdym innym segmencie rynku – pożyczkach, ubezpieczeniach, zarządzaniu aktywami, ubezpieczeniach i bankowości mobilnej. Alibaba posiada dane o płatnościach ponad 420 mln klientów. To daje możliwości oferowania praktycznie wszystkich usług finansowych. Spółka z grupy Alibaby – Alipay (to nazwa handlowa Ant Financial) – przetwarza ponad 60 proc. płatności internetowych, w tym 85 proc. mobilnych (80 mln operacji dziennie!). To prawie bilion dolarów w roku 2015 – trzy razy więcej niż jego amerykański odpowiednik – PayPal. Tencent, największa wg wartości azjatycka firma internetowa, kontrolująca 15 proc. płatności to koncern medialny i e-commerce, który dzięki portalowi społecznościowemu WeChat stał się też największa chińską i światową platformą pożyczek P2P – w zeszłym roku pośredniczył w pożyczkach dla klientów indywidualnych (60 mld dol.) i dla małego biznesu (40 mld dol.). Uruchomił też pierwszy internetowy WeBank. Baidu to wyszukiwarka internetowa, czyli chiński Google, która rozwija usługi finansowe w oparciu o ślady, jakie pozostawiają klienci w internecie współpracując przede wszystkim z Alibabą. Na rynku płatności działa jeszcze jeden istotny, choć bardziej tradycyjny gracz – UnionPay (20 proc. operacji) – największy wydawca kart kredytowych na świecie (ok. 4 mld kart), konkurujący z Visa i Mastercard, zarządzający siecią bankomatów w Chinach. Oligopol BAT w okresie od połowy roku 2015 do czerwca 2016 wygenerował łączne przychody w wysokości 39 mld dolarów. Jego sukces związany jest ściśle z dynamicznie rosnącą chińską sprzedażą internetową, która ma osiągnąć w przyszłym roku (data) wartość 1,2 biliona dolarów podwajając się praktycznie w ciągu zaledwie 2 lat. Ponad 20 proc. sprzedaży w Chinach – to światowy rekord – odbywa się w Internecie. To z pewnością zasługa rosnącej chińskiej klasy średniej;

- Tradycyjni naśladowcy – to banki i instytucje, które próbują bronić rynku rozwijając usługi mobilne. Należy do nich Ping An Insurance Group oferujący produkty kredytowe i ubezpieczeniowe poprzez platformę Lufax (jeden z największych chińskich jednorożców), firmę Pinganfang i Ping An Puhui. Mobilne kanały sprzedaży budują też znane banki – China Construction Bank oraz Industrial and Commercial Bank of China;

- Gracze pozafinansowi – podmioty bez uprzedniej działalności internetowej lub finansowej jak sieci handlowe Gome i Sunning oraz firma z obszaru zarządzania nieruchomościami Wanda Group, wykorzystujący posiadane dane o klientach do wdrażania nowych produktów finansowych. W ten sposób niewiele zostaje miejsca na działania firm o profilu startup-ów, tak charakterystycznych dla świata Zachodu.

Wskutek gwałtownego i dynamicznego rozwoju rynku fintech w Chinach mamy do czynienia z niespotykanymi gdzie indziej parametrami adopcji produktów cyfrowych. Według obliczeń banku DBS 40 proc. klientów sektora finansowego korzysta z cyfrowych płatności i transferów, 35 proc. przynajmniej raz zakupiło ubezpieczenie w internecie, a 14 proc. zaciągnęło pożyczkę. Warto podkreślić, że większość z tych osób nie miała nigdy kontaktu z bankami.

ikona lupy />
Wzrost finansowania fintechów / Media

To efekt niskiego poziomu ubankowienia chińskiego społeczeństwa – w większości państwowe banki w niewielkim stopniu obsługiwały klientów detalicznych i małe firmy nie mogące wykazać się ani historią kredytową, ani materialnymi zabezpieczeniami – penetracja kredytowa bankowych klientów wynosi zaledwie 20 proc.

Dostępność tradycyjnych usług bankowych jest wg Banku Światowego wciąż niska – liczba oddziałów i bankomatów przypadających na 100 tys. mieszkańców jest nawet 3-4 razy niższa niż w Europie czy USA, ilość kart płatniczych per capita jest 10 razy mniejsza niż w Singapurze (3,3 karty na osobę) i nie jest to skutek fintechowego boomu.

Unikalnym czynnikiem napędzającym sektor były natomiast potrzeby finansowe ogromnej rzeszy chińskich wewnętrznych emigrantów ekonomicznych – to na potrzeby prawie 280 mln osób (wg chińskiego GUS) migrujących z biednej prowincji do miast musiały powstać inaczej skrojone i dostarczone usługi – transfery pieniężne, płatności i drobne pożyczki. Dzięki temu udział Chińczyków korzystających z usług finansowych w ciągu pięciu lat wzrósł z 54 proc. do ponad 75 proc. Pomogły w tym znacząco smartfony, których w Chinach jest już 1,3 mld.

Według danych banku DBS w połowie 2016 roku 656 mln osób, czyli 92,5 proc. ogółu korzystało z usług online za pomocą mobilnych urządzeń. Z badań Harvard Business Review wynika, że Chińczycy przywiązują znacznie mniejszą wagę do ochrony prywatności i danych osobowych niż obywatele wielu krajów zachodnich. Znaczna ich część to millenialsi, którzy odpowiadają już za 45 proc. chińskich wydatków konsumpcyjnych; obszar ekspansji pozostaje olbrzymi – ponad 40 proc. Chińczyków ciągle nie ma dostępu do internetu.

Istotne wsparcie w rozwoju chińskiego rynku fintech pochodziło od inwestorów, których do działania zachęcał od 2013 roku centralny Ludowy Bank Chin (PBOC). W pierwszej połowie tego roku Azja zanotowała największy napływ funduszy do sektora – prawie 10 mld dolarów. Większość przyciągnął rynek chiński, który między lipcem 2015 r. a czerwcem 2016 r. zanotował wzrost o ponad 250 proc. – do 8,8 mld dol.

Dla porównania fundusze VC na całym świecie zainwestowały w tym okresie w obszar fintech 14,7 mld dol.

W Państwie Środka, ze względu na prawne ograniczenia, mają one relatywnie niewielkie znaczenia. Znakomita większość kapitału to chińskie fundusze państwowe i prywatne. Sam rząd powołał do życia 750 funduszy przeznaczając na wsparcie narodowych start-upów 231 mld dol. w 2015 r., nie licząc dodatkowych subsydiów, zwolnień podatkowych (15 proc. zamiast 25 proc. CIT).

Donatorami dla własnych spółek technologicznych jest też trójca BAT. Kiedy Alibaba wyłożył 4,5 mld dol. na Ant Financial zachęciło to do inwestycji w firmę państwowe China Investment Corp, China Life, China Post Group and China Development Bank Capital. W maju powstał pierwszy w Chinach fundusz typu anioł biznesu – FinPlus.

Kwitnącej bankowości cienia coraz uważniej przygląda się bank centralny Chin. Najwięcej wątpliwości budzi rynek pożyczek społecznościowych. Na początku roku działało ponad 4500 platform P2P, z czego połowa była przedmiotem oszustw i wyłudzeń lub straciła płynność. Największą dotychczas aferą (w lutym tego roku) była defraudacja 7,6 mld dol. należących do 900 tys. klientów przez platformę pożyczkową Euzubo. Łatwy dostęp do pieniądza powodował, że wielu klientów popadało też w pętle zadłużenia.

Dlatego w marcu chiński regulator zabronił używania środków z pożyczek społecznościowych jako wkładu własnego w kredytach mieszkaniowych i wprowadził wymóg sekurytyzacji aktywów. Skutkiem opisanej sytuacji było zamknięcie ok. 1600 platform pożyczkowych. Wciąż jednak prowadzenie takiej działalności wymaga tylko rejestracji.

W zakresie płatności natomiast operatorzy mogą uzyskać zgodę na prowadzenie działalności pod dwoma warunkami: wdrożenia procedur uwierzytelniania klientów Know Your Customer i nie prowadzenia innej działalności finansowej obciążonej ryzykiem (np. wymiana walut, ubezpieczenia).

Nowe regulacje wymagają fizycznej weryfikacji klienta przy otwieraniu rachunku, a to wymusza wykorzystanie tradycyjnej infrastruktury bankowej. Wiele ryzyk na dynamicznie rosnącym rynku jest jednak wciąż nierozpoznanych. Krokiem w kierunku ich identyfikacji i samoregulacji rynku jest powołanie stowarzyszenia internetowych usług finansowych – CIFA – zrzeszającego ponad 400 instytucji bankowych i niebankowych, na czele którego postawiono byłego wicegubernatora banku centralnego.

Regulator zachęca chińskie banki do głębszego zaangażowania w sektor fintech. Na wiosnę zniesiono ograniczenia uniemożliwiające udziały kapitałowe banków w firmach technologicznych. Banki już wcześnie podjęły działania próbując naśladować rozwiązania rynkowe fintech odczuwając boleśnie skutki funkcjonowania tych firm – na samych opłatach kartowych straciły 23 mld dolarów w 2015 roku, w tym może to być nawet 60 mld.

Przystąpiły one do tworzenia platform e-commerce, co umożliwia rozwój płatności i pozyskiwanie danych klientów, inwestują także w platformy płatnicze i kredytowe dla sektora małych i średnich firm (np. ICBC). Bank Pocztowy (Postal Savings Bank of China), posiadający sieć 40 tys. oddziałów, rozpoczął współpracę z Ant Financial i Tencent oferując internetowe i mobilne pożyczki. Z Alipay współpracuje 19 banków. Sektor bankowy zatrudnia zaś dziesiątki tysięcy informatyków dedykowanych rozwiązaniom fintech.

Wydaje się, że na rynku jest ciągle spory obszar do zagospodarowania dla firm technologicznych i innowacyjnych banków. Wciąż ponad 230 mln obywateli Chin nie korzysta z usług finansowych. Luka kredytowa w odniesieniu do małych i średnich firm szacowana jest na 3,5 biliona dolarów. Z kolei 7 bilionów aktywów należących do zamożniejszych Chińczyków leży na nisko oprocentowanych kontach.

Rozwój konsumpcji, która ma być główną siłą determinującą wzrost chińskiego PKB, napędzi popyt na kredyty i płatności. Naturalnym obszarem ekspansji sektora fintech jest też 50-milionowa chińska diaspora pracująca w innych krajach Azji. Wszystko wskazuje więc na to, że dynamika wzrostu sektora w najbliższym czasie zostanie utrzymana, choć może następować powolna jego konsolidacja wokół najsilniejszych graczy.

Autor: Mirosław Ciesielski, wykładowca akademicki; specjalizuje się w rynkach finansowych