Jak powiedział w rozmowie z PAP lider krymskich Tatarów, któremu od 2014 r. zakazuje się wjazdu na półwysep, od czasu aneksji przez Rosję Krym opuściło ok. 25 tys. z blisko trzystutysięcznej społeczności tatarskiej. Zaznaczył jednocześnie, że tatarscy uchodźcy w zdecydowanej większości pozostają na terytorium Ukrainy.

"Rosjanie postawili sobie prawie otwarcie cel wyplenienia z Krymu wszystkich Tatarów i w tym celu nasilają represje. Putin nie może, jak Stalin w 1944 r., wrzucić wszystkich Tatarów krymskich do wagonów i wywieźć ich, ale polityka putinowska robi wszystko, by ludzie sami wyjeżdżali z Krymu i dlatego mamy do czynienia z ciągłymi aresztami, rewizjami i więzieniem krymskich Tatarów" - mówił Czubarow, pytany o aktualną sytuację społeczności tatarskiej na Krymie.

Według niego, jednym z przykładów represji i zastraszania wymierzonego w zamieszkujących półwysep Tatarów są porwania - najczęściej młodych mężczyzn i chłopców - część spośród których odnajdowana jest później martwa.

Reklama

"W tym roku porwany został nasz kolega, członek wykonawczej rady Światowego Kongresu Krymskich Tatarów, Erwin Ibrahimow. Mamy przypadkowo nagrany materiał wideo, na którym widać, jak policjanci zabierają go i wywożą w nocy. Nie wiemy, gdzie się teraz znajduje. Zostało to nagrane przypadkowo. Mój zastępca, Achtem Czyhoz, zastępca przewodniczącego Medżlisu narodu tatarskiego, więziony jest od prawie dwóch lat. Trwa nad nim bezprawny proces. Mój drugi zastępca, Ilmi Umerow, wobec którego także toczy się śledztwo, niedawno został skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne" - wyliczał przewodniczący Medżlisu. Jak dodał, od rozpoczęcia rosyjskiej okupacji Krymu, udokumentowano już ponad dwadzieścia przypadków porwań.

Czubarow zaznaczył, że ta i inne formy represji wynikają z faktu, iż Tatarzy "byli i pozostają jedyną siłą, która nie tylko nie uznała rosyjskiej okupacji, ale też wystąpiła publicznie i masowo, w sposób pokojowy, przeciwko niej".

Tatarski przywódca był też pytany przez PAP o przyszłość Krymu w obliczu pogarszającej się międzynarodowej koniunktury dla Ukrainy i wzmocnienia sił prorosyjskich w Europie i na świecie. W odpowiedzi zauważył, że skutkiem ugodowej polityki wobec prezydenta Rosji Władimira Putina będzie dalsze pogłębienie się chaosu na arenie międzynarodowej.

"Jeśli wiodący przywódcy państw świadomi są tego, że powinniśmy zabiegać o stabilność, to muszą zgodzić się z tym, że nie można ustępować w sprawach dotyczących podstawowych wartości i zasad prawa międzynarodowego" - podkreślił.

"Federacja Rosyjska jest państwem, które po raz pierwszy w historii Europy po drugiej wojnie światowej pozwoliło sobie na aneksję obcego terytorium. Są dwa podejścia: albo niektóre państwa i ich przywódcy będą prowadzili z Putinem grę, oczekując, że uzyskają dla siebie jakieś korzyści, albo wszyscy przywódcy będą razem, przestrzegając wspólnych wartości, przeciwstawiać się agresji. Nie mogę dziś powiedzieć, jaką drogą pójdą ci liderzy, ale doskonale wiem, że ta pierwsza droga przyjęta została w XX wieku i wtedy doszło do wybuchu drugiej wojny światowej" - dodał Czubarow.

W tym kontekście konieczne jest - jego zdaniem - powstrzymanie "nieograniczonych ambicji człowieka, który stoi na czele jednego z najsilniejszych militarnie państw" oraz znalezienie skutecznego instrumentu powstrzymania agresywnych działań kraju będącego członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Odnosząc się m.in. do zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych, który w jednym ze swoich wystąpień w czasie kampanii zapowiedział, że "rozpatrzy" możliwość uznania przez USA aneksji Krymu, lider Tatarów przytoczył swoje przesłanie do przedstawicieli krajów Zachodu. "Możecie zapomnieć o Tatarach krymskich, możecie nie mówić o Krymie, możecie w końcu lekceważyć interesy Ukrainy, ale nie możecie ignorować zagrożenia, jakie zawisło nad waszymi narodami i waszymi krajami" - mówił. "Jeśli chcecie obronić siebie, nie macie innego wyjścia niż bronić Krymu, Tatarów krymskich i Ukrainy" - przekonywał Czubarow.

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne. Tatarzy krymscy, stanowiący 12-15 proc. ludności na Krymie, zbojkotowali referendum, przez co narazili się na prześladowania. Liderzy społeczności tatarskiej - m.in. Czubarow oraz b. wieloletni przewodniczący Medżlisu Mustafa Dżemilew - mają zakazy wjazdu na półwysep, a w styczniu 2016 r. krymski sąd wydał nakazy ich aresztowania. Z kolei w kwietniu, decyzją Sądu Najwyższego Krymu, zakazana została działalność Medżlisu.

>>> Czytaj też: Rosjanie z uwagą obserwują, co się dzieje w Ełku [WYWIAD]