Szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen powiedziała we wtorek, że zwróciła się do banków zagranicznych, w tym rosyjskich, o kredyty, by zdobyć brakujące 6 mln euro na kampanię prezydencką, gdy pieniędzy odmówiły jej banki francuskie.

"Brakuje sześciu milionów euro" - powiedziała Le Pen stacji informacyjnej BFMTV.

Agencja dpa przypomina, że w ostatnich tygodniach media francuskie wielokrotnie pisały o finansach FN, ugrupowania występującego przeciwko imigrantom i Unii Europejskiej.

Skarbnik FN Wallerand de Saint-Just przed świętami Bożego Narodzenia zdementował doniesienia satyrycznego tygodnika "Le Canard enchaine", znanego z ujawniania afer politycznych, który podał, że Front Narodowy otrzymał rosyjską pożyczkę w wysokości 28 mln euro na sfinansowanie kampanii przed nadchodzącymi wyborami.

W niedzielę "Financial Times" podał, że Marine Le Pen pożyczy 6 mln euro od firmy należącej do jej ojca Jean-Marie Le Pena, by pokryć koszty związane ze swoją kampanią przed wyborami prezydenckimi we Francji w kwietniu i maju, po tym, gdy udzielenia środków na ten cel odmówiły francuskie banki.

Reklama

Pożyczka ta pokazuje - według "FT" - powiązania istniejące nadal między Le Penem a jego córką w czasie, gdy Marine Le Pen próbuje nadać FN nowy profil polityczny, aby przed tegorocznymi wyborami rozszerzyć bazę wyborczą ugrupowania.

Jean-Marie Le Pen, założyciel i wieloletni szef FN, został wyrzucony z partii w 2015 roku, gdy powtórzył swoje wcześniejsze wypowiedzi, w których określił komory gazowe w nazistowskich obozach zagłady jako "detal historii". Polityk kilkakrotnie był skazywany za wypowiedzi ksenofobiczne i antysemickie. (PAP)

>>> Czytaj też: Nieletni imigranci z „dżungli” w Calais wracają nad kanał la Manche