W 2017 r. inwestycje w Polsce będą spadać, ale mniej niż roku minionym - ocenił w środę ośrodek Warsaw Enterprise Institute (WEI).

"Nastroje na koniec 2016 roku i początek 2017 roku, jeżeli chodzi o wskaźniki gospodarcze, wyglądają bardzo dobrze. PMI idzie w górę, bezrobocie w dół, liczymy na nowe pieniądze z Unii Europejskiej, a deficyt budżetowy wydaje się być pod kontrolą" - powiedział wiceprezes WEI Tomasz Wróblewski podczas spotkania z dziennikarzami.

"Jednak jak zaczniemy przyglądać się szczegółom, to zobaczymy, że (...) wzrost gospodarczy na koniec czwartego kwartału prawdopodobnie będzie na granicy 2 proc., roczny zamknie się na poziomie 2,5 proc., co jest złym wynikiem, patrząc na plany rządu i nadzieje na rozwój i pościg za krajami najwyżej rozwiniętymi" - wskazał.

"Bardzo niepokoi nas wynik, jeżeli chodzi o sytuację inwestycji. W trzecim kwartale to jest spadek na poziomie 7,3 proc. Czwarty kwartał może będzie wyglądał nieco lepiej, natomiast w dalszym ciągu to jest daleko od tego, co potrzebujemy, żeby zapewnić odpowiedni wzrost gospodarczy" - ocenił.

WEI przypomniał, że wielkie strategiczne inwestycje miały być "jednym z kół zamachowych polskiej gospodarki". "Przez cały ostatni rok obserwowaliśmy, jak pojawiały się coraz to nowe, coraz ambitniejsze projekty mające nie tylko diametralnie zmienić mapę polskiej infrastruktury, ale też, czy przede wszystkim, napędzić wzrost gospodarczy" - zwróciła uwagę fundacja.

Reklama

Według ekspertów fundacji polska gospodarka wymaga wsparcia funduszami UE i kredytów, aby się rozwijać, więc nie należy wzmagać napięć w dyplomacji ekonomicznej. "Obstrukcja Unii Europejskiej może być dla nas katastrofalna" - powiedział wiceprezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej Włodzimierz Ehrenhalt.

Samorządowiec Patryk Wild zwrócił uwagę, że przy inwestycjach kolejowych należy przygotować także nowe projekty, które da się szybciej zrealizować od planowanych modernizacji. Rekomendował także zwiększenie kręgu beneficjentów środków centralnych o samorządy.

Wild zasugerował również stworzenie jednej agencji rządowej, zajmującej się rozwojem infrastruktury, która łączyłaby zadania Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oraz administracji kolejowej. Podobna instytucja - jak wskazał - skutecznie działa np. w Szwecji. (PAP)

>>> Czytaj też: Rząd zwiększy inwestycje w SSE o 16 mld zł. Powstanie nawet 120 tys. miejsc pracy