"To, co zrobiłem, nie było poświęceniem, lecz zaszczytem - powiedział Cedric Herrou przed rozpoczęciem procesu. - Naszą rolą jest pomaganie ludziom w niebezpieczeństwie". "Jeśli mamy złamać prawo, by pomóc ludziom, zróbmy to!" - dodał.

Herrou prowadzi gospodarstwo produkujące oliwki i jajka w jednej z dolin w pobliżu granicy z Włochami. Jest sądzony za to, że nie mając niczyjej zgody, pomógł pięćdziesięciu Erytrejczykom zająć nieużywany dom wczasowy w Saint-Dalmas de Tende ok. 75 km od Nicei.

Przybyli z Włoch migranci przebywali w tym ośrodku przez trzy dni, aż interweniowała policja.

Na transparentach przed gmachem sądu można było w środę przeczytać: "Granice to blizny na ziemi" oraz "Wszyscy solidarni". (PAP)

Reklama