Barrow, który w trakcie kariery dyplomatycznej był także pierwszym sekretarzem ambasady w Brukseli, zajmował ostatnio stanowisko dyrektora politycznego w brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych. Jego mianowanie ma szybko zakończyć debatę publiczną wokół kontrowersyjnej rezygnacji Rogersa.

Powołanie Barrowa na stanowisko szefa stałego przedstawicielstwa Wielkiej Brytanii przy UE w Brukseli jest jednocześnie interpretowane jako zaakcentowanie niezależności służby cywilnej od procesów politycznych, co miało być jedną z przyczyn ustąpienia dotychczasowego ambasadora ze stanowiska. Jak zwrócił uwagę dziennik "Guardian", May zignorowała głosy wśród eurosceptycznych członków rządu i Partii Konserwatywnej, aby nowy ambasador był politycznym zwolennikiem Brexitu.

Do rezygnacji 57-letniego Rogersa, jednego z najbardziej doświadczonych brytyjskich dyplomatów zajmujących się polityką europejską, doszło na niespełna trzy miesiące przed oczekiwanym formalnym rozpoczęciem procedury wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, zapowiadanym na koniec marca br. Kadencja dyplomaty miała się skończyć we wrześniu 2017 r.

W krytycznym dla rządu pożegnalnym e-mailu rozesłanym do pracowników stałego przedstawicielstwa, Rogers wskazał, że rząd nie stworzył jeszcze zespołu negocjacyjnego ani nie przyjął strategii negocjacyjnej przed rozmowami w sprawie Brexitu, co - jak zaakcentował - wzbudziło sporo niepewności wśród pracowników i ekspertów zatrudnionych w placówce.

Reklama

Jednocześnie wyraził nadzieję, że pozostający tam eksperci i pracownicy będą mieli odwagę "oponować wobec argumentów opartych na błędnych informacjach" i "niejasnym toku rozumowania", "nigdy nie bojąc się mówić prawdy tym, którzy są u władzy".

"Mam nadzieję, że będziecie wspierali siebie nawzajem w tych trudnych momentach, kiedy będziecie przekazywali wiadomości i analizy, z którymi nie zgadzają się ci, którzy powinni je znać" - podkreślił.

Niezależnie od zmiany na stanowisku ambasadora rzecznik rządu Theresy May podkreślił w środę, że Wielka Brytania zamierza formalnie poinformować pozostałe kraje Unii Europejskiej o swoim zamiarze wyjścia ze wspólnoty w zakładanym terminie.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)