"Nie po raz pierwszy przywódca Korei Północnej zabiega o uwagę przygotowującego się do objęcia władzy prezydenta USA" - napisał "WP" w artykule redakcyjnym. Dziennik odniósł się do noworocznego przemówienia Kima, który oświadczył, że przygotowania do wystrzelenia międzykontynentalnego pocisku balistycznego "weszły w ostatni etap".

"Prezydent elekt Donald Trump szybko połknął przynętę, zapewniając na Twitterze, że +nigdy do tego nie dojdzie+, i oskarżając Chiny, że +nie chcą pomóc w sprawie Korei Północnej+" - dodaje gazeta.

"Kim postanowił w rekordowym czasie uczynić z Korei Północnej potęgę nuklearną zdolną do odstraszania Stanów Zjednoczonych. W zeszłym roku jedna po drugiej następowały kolejne testy i demonstracje" - przypomina "WP". Cytuje jednak opinię Johna Schillinga, eksperta ds. lotnictwa i znawcę Korei Północnej, według którego północnokoreańskie rakiety dalekiego zasięgu, zdolne uderzyć w USA, "będą potrzebowały prowadzonych latami prób w locie, by osiągnąć status operacyjny". Według Schillinga nie jest prawdopodobne, by nastąpiło to przed 2020 rokiem.

"Stany Zjednoczone nie są w stanie zestrzelić takich pocisków w momencie startu, a rozmieszczony na Alasce i w Kalifornii system do niszczenia ich w locie jest co najmniej zawodny. Powstrzymanie prób z takimi pociskami (w Korei Płn.) wymagałoby akcji zbrojnej, która mogłaby doprowadzić do wybuchu niszczycielskiej wojny" - podkreśla "WP".

Reklama

Dlatego zdaniem dziennika konieczna może okazać się współpraca z Chinami, które zaopatrują Koreę Płn. w większość energii i żywności, lub negocjacje z reżimem w Pjongjangu. "Obu strategii próbowały wcześniej bez powodzenia administracje USA. Trumpowi może się wydawać, że jego agresywne podejście do Chin w wielu sprawach (...) może mu zapewnić mocną pozycję negocjacyjną w rozmowach z tym krajem. Jednak skłonienie Chin, by wywarły presję na swego sąsiada, prawdopodobnie będzie możliwe tylko wtedy, gdy USA jasno zasygnalizują, iż są gotowe użyć siły, by powstrzymać międzykontynentalny pocisk balistyczny z Korei Północnej. W przeciwnym razie Trump może być zmuszony (...) do negocjowania z Kimem" - konkluduje "Washington Post". (PAP)