Rzecznik Recepa Tayyipa Erdogana, Ibrahim Kalin, wyraził w telewizji Kanal 24 opinię, że administracja prezydenta elekta Donalda Trumpa "w większym stopniu wzięłaby pod uwagę odczucia Turcji".

"Mówiliśmy im i w dalszym ciągu mówimy, że strategia przeciwko Państwu Islamskiemu, oparta na kurdyjskich milicjach w Syrii nie jest właściwą strategią i musi zostać zmieniona" - oświadczył Kalin.

Turcja rozpoczęła operację w Syrii w sierpniu 2016 roku, aby wyprzeć dżihadystów z organizacji Państwo Islamskie z granicy syryjsko-tureckiej, a także by nie dopuścić do zdobycia nowych terytoriów przez kurdyjskich bojowników.

Wicepremier Turcji Veysi Kaynak powiedział z kolei w telewizji informacyjnej A Haber, że jego kraj kwestionuje dostępność bazy wojskowej Incirlik dla sił dowodzonej przez USA koalicji.

Reklama

Walcząca z IS koalicja wykorzystuje strategiczną bazę w prowadzonych przeciwko dżihadystom operacjach w Syrii od lipca 2015 roku. Obecnie z bazy tej startują amerykańskie samoloty załogowe i bezzałogowe, które przeprowadzają ataki na cele IS z terytorium Turcji.

Dzień wcześniej w tym samym tonie wypowiedział się turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu, który podważył celowość udostępniania bazy w sytuacji, gdy Waszyngton nie zapewnił wsparcia prowadzonej przez Ankarę ofensywie w rejonie Al-Bab w Syrii.

"Nasi obywatele pytają +dlaczego siły koalicyjne używają bazy Incirlik+. Zezwoliliśmy nie tylko Stanom Zjednoczonym, ale także lotnictwu innych krajów na wykorzystywanie tej bazy do wspólnej walki z IS" - powiedział Cavusoglu, którego zacytowała państwowa agencja Anatolia.

"Jakiemu celowi służycie, skoro nie zapewniacie wsparcia z powietrza przeciwko Daesz (arabski akronim IS) w najważniejszej dla nas operacji?" - pytał szef tureckiego MSZ. (PAP)