Rumuński rzecznik praw człowieka zwrócił się w czwartek do Trybunału Konstytucyjnego o zniesienie przepisów wykluczających osoby skazane w sprawach kryminalnych od pełnienia funkcji w rządzie, co umożliwiłoby przywódcy partii rządzącej zostanie premierem.

Prawo z 2001 roku uniemożliwia Liviu Dragnei, przywódcy postkomunistycznej Partii Socjaldemokratycznej (PSD), która zwyciężyła w wyborach parlamentarnych z 11 grudnia, objęcie stanowiska premiera, ponieważ ciąży na nim w zawieszeniu wyrok więzienia w związku z fałszerstwami wyborczymi z 2012 roku.

Dragnea w 2015 roku, kiedy był ministrem rozwoju regionalnego Rumunii, został skazany na rok więzienia w zawieszeniu za kierowanie za pomocą łapówek i fałszerstw kampanią przed referendum w 2012 roku w sprawie odsunięcia od władzy ówczesnego prezydenta kraju. Sąd uznał ministra, który pełnił też wcześniej rolę wicepremiera, za winnego i wymierzył mu karę w zawieszeniu.

Prezydent Rumunii Klaus Iohannis, były centroprawicowy przywódca i przeciwnik PSD, dał jasno do zrozumienia, że nie zgodzi sie na na mianowanie premiera z kryminalną przeszłością.

W swoim wniosku do Trybunału Konstytucyjnego rzecznik praw obywatelskich Victor Ciorbea twierdzi, że przepisy z 2001 roku są niekonstytucyjne, niespójne i nie respektują podziału władz w Rumunii.

Reklama

Ciorbea wskazał m.in., że parlamentarzyści w przypadku skazania ich przez sąd tracą mandat jedynie wtedy, jeśli sędzia pozbawi ich praw wyborczych i zakaże pełnienia funkcji publicznych.

Zdaniem niektórych działaczy praw człowieka to posunięcie rzecznika może osłabić wysiłki o poprawę przejrzystości w kraju należącym do najbardziej narażonych na korupcję w Unii Europejskiej.

Dragnea, który twierdzi, że zostanie premierem uniemożliwia mu, jak je nazywa - "niesprawiedliwe skazanie i niekonstytucyjne prawo" - w pełni kontroluje PSD i nominował na nowego premiera Sorina Grindeanu.

Powiedział, że Grindeanu powinien spędzić pełną czteroletnią kadencję na stanowisku premiera.

Nowy rząd Grindeanu uzyskał w środę w parlamencie wotum zaufania, ponownie wprowadzając po rocznej przerwie do udziału we władzy PSD. Partia ta ustąpiła w listopadzie 2015 roku po pożarze klubu nocnego w Bukareszcie, który doprowadził do ogólnokrajowych protestów przeciwko łapówkarstwu i niedbalstwu administracji publicznej.

Ciorbea został mianowany rzecznikiem praw człowieka w 2014 roku, kiedy PSD było u władzy.

Trybunał Konstytucyjny nie wypowiedział się jeszcze, czy uwzględni wniosek Ciorbei.

Rumuni w grudniu wybierali dwuizbowy parlament, w którym zasiada 332 deputowanych i 134 senatorów. Zmieniona w 2015 roku ordynacja zredukowała liczbę posłów i senatorów, gwarantując jednocześnie 19 miejsc mniejszościom narodowym i rozszerzając możliwość głosowania Rumunom z zagranicy. Z powodu niskich zarobków i fatalnego stanu infrastruktury ok. 3 mln Rumunów wyjechało w ostatnich latach z kraju w poszukiwaniu lepszego życia. Rumunia, która weszła do UE w 2007 roku, jest obok Bułgarii najbiedniejszym członkiem Wspólnoty.

>>> Czytaj też: Przerażona islamem Francja wraca do katolickich korzeni