"Chiny stosunkowo niedawno wykradły 20 mln nazwisk" z baz rządowych agencji - powiedział Trump, odnosząc się do ataków hakerskich z 2014 i 2015 roku na sieć komputerową agencji rządowej OPM, która przechowuje dane o pracownikach federalnych.

"Jak to się dzieje, że nikt o tym nie mówi? To jest polityczne polowanie na czarownice" - dodał prezydent elekt, który wypowiadał się na kilka godzin przed wysłuchaniem briefingu służb wywiadowczych na temat cyberataków Rosjan i ich mieszania się w amerykańskie wybory.

Trump stwierdził też, że hakerzy włamali się do Białego Domu i Kongresu USA. "Jesteśmy światową stolicą hakowania" - powiedział.

Powołując się na źródła w administracji, AP podaje, że również w piątek opublikowana zostanie odtajniona część najnowszego raportu służb wywiadowczych w sprawie ataków hakerskich i ingerencji w amerykańskie wybory.

Reklama

Prezydent elekt napisał też w piątek na Twitterze, że zwraca się do przywódców izby Reprezentantów i Senatu o zbadanie kwestii wycieku "ściśle tajnych informacji do (telewizji) NBC". Prezydent elekt miał na myśli odniesienia do najnowszego raportu wywiadu, które znalazły się w relacjach NBC.

W grudniowym wywiadzie dla telewizji Fox News Trump uznał doniesienia o ustalenia CIA za śmieszne. "Myślę, że to śmieszne. Myślę, że to jest tylko kolejna wymówka. Nie wierzę w to" - powiedział prezydent elekt.

"Oni (CIA - PAP) nie wiedzą, czy to Rosja, czy Chiny, czy ktoś inny" - dodał, mówiąc o osobach, które miały dostarczyć demaskatorskiemu portalowi WikiLeaks tysiące e-maili wykradzionych przez hakerów między innymi z serwera Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. (PAP)

fit/ kar/