Związkowcy mówili o tym w poniedziałek, na konferencji prasowej w Białymstoku, wspólnej z przedstawicielami komitetu ds. referendum.

Referendum to efekt orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który zdecydował, iż takie głosowanie musi być w Podlaskiem przeprowadzone. Pod koniec listopada 2016 roku NSA zajmował się skargą komitetu referendalnego, który odwoływał się od decyzji sejmiku sprzed dwóch lat, gdy ten odrzucił wniosek o przeprowadzenie takiego referendum.

Pytanie w referendum brzmi: "Czy jest Pan/Pani za wybudowaniem w województwie podlaskim regionalnego portu lotniczego?".

W poprzedniej kadencji samorząd województwa podlaskiego zrezygnował z planów takiej inwestycji. Uznał, że będą trudności ze sfinansowaniem budowy (szacunki mówiły o koszcie ok. 500 mln zł) i - biorąc pod uwagę prognozowane zainteresowanie lotami - późniejszym utrzymaniem lotniska.

Reklama

Eugeniusz Muszyc, przewodniczący podlaskich struktur Forum Związków Zawodowych mówił dziennikarzom, że związkowcy włączają się aktywnie do sprawy referendum o lotnisku regionalnym, bo to sprawa "bardzo ważna i istotna".

Muszyc mówił, że regionalne lotnisko jest potrzebne, by region nie był marginalizowany, rozwijał się, by nie wyjeżdżali z niego młodzi ludzie. "Apelujemy do wszystkich, ażeby wzięli udział w referendum, bez względu na to jak zagłosują, ponieważ referendum jest szansą dla naszego województwa i w sprawie tej szansy mieszkańcy mogą się wypowiedzieć" - mówił Muszyc.

Według niego, lotnisko powinno powstać, jeśli Podlaskie nie chce być "zaściankiem Europy, nadal Polską B" i jeśli chce konkurować z innymi regionami. "A jeżeli nie będzie lotniska, to wiadomo, nie będzie rozwoju" - uważa Muszyc.

Podkreślał przy tym, że związki zawodowe nie są od wskazywania władzom, gdzie takie lotnisko powinno być zlokalizowane, a jedynie chcą, by jak najwięcej osób poszło oddać głos w referendum.

"Jeżeli referendum wyjdzie, będzie to nacisk na polityków, ażeby również znaleźli pieniądze i żeby myśleli o tym referendum, żeby nasze marzenia się spełniły" - dodał Muszyc.

Paweł Myszkowski z komitetu dr. referendum podtrzymał wcześniejsze deklaracje i chęć włączenia się komitetu do rozmów w ministerstwach, czy też z Komisją Europejską na temat poszukiwania zewnętrznych środków na budowę podlaskiego lotniska regionalnego.

Według niego gdyby nie referendum, to sam temat lotniska regionalnego byłby - jak to ujął - "definitywnie zamknięty". "A w tej chwili ciągle jeszcze jest na to lotnisko szansa. Jeżeli ten zarząd (województwa-PAP) nie widzi możliwości pozyskania na to lotnisko środków zewnętrznych, to być może będzie to wyzwanie dla innego zarządu województwa" - mówił Myszkowski.

Samorząd województwa podpisał w poniedziałek listy intencyjne z władzami Białegostoku i Suwałk, gdzie w 2018 roku mają powstać lotniska lokalne. Samorząd regionu chce obie inwestycje dofinansować. Konkretne kwoty nie padły.

Pytany o lotnisko regionalne marszałek województwa Jerzy Leszczyński mówił dziennikarzom, że "wszystko zależy od możliwości pozyskania środków", ale i znalezienia odpowiedniej lokalizacji.

Zastrzegł, że nie ma obecnie dofinansowania unijnego takich projektów, więc zostaje albo budżet państwa albo partnerstwo publiczno-prywatne, czyli inwestor. Zwrócił uwagę, że problemem jest też sama lokalizacja, ograniczona względami środowiskowymi. (PAP)