Minister Kempa pytana, czy jej zdaniem zawieszenie protestu przez PO kończy kryzys parlamentarny odpowiedziała, że ma taką nadzieję. Jednocześnie dodała, że wniosek Platformy o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego jest "skazany na niepowodzenie".

"To jest taka próba wyjścia z tej sytuacji, do której doprowadziła tak naprawdę PO i Nowoczesna. Mamy nadzieję, że to spór zakończy i przystąpimy do normalnej pracy" - podkreśliła.

Pytana: "co dalej", odparła, że najważniejsze urzędy w państwie muszą działać. "Mimo różnicy zdań, mimo naszych różnych poglądów na zjawiska różne w kraju, najważniejsze urzędy w państwie muszą działać" - dodała minister. Jak oceniła "dzisiaj zwyciężyło to, że zrozumieli ci państwo, że dalsza okupacja po prostu nie na sensu i że nie podoba się zwykłym Polakom i że Sejm RP przez ich działania kompromitował się".

Kempa podkreśliła, że 25 stycznia Sejm przystąpi do obrad. "Pan marszałek poprosił słusznie, żeby wszelkie zaległości, które są w komisjach zostały przede wszystkim wypracowane, bo to jest ważne, parlament po prostu musi działać, czy to się państwu z opozycji podoba czy nie" - zaznaczyła minister. Dodała, że "próba takiego swoistego przewrotu" się nie udała.

Reklama

Pytana o podważanie legalności budżetu na 2017 r. przez opozycję oraz zapowiedź złożenia wniosku do TK przez Nowoczesną odpowiedziała, że dla niej osobiście lider Nowoczesnej Ryszard Petru jest mało wiarygodnym politykiem.

"Próba w tej chwili wywołania kolejnej jakieś destabilizacji, mówienie o tym, że gospodarka ma się źle - to trzeba zajrzeć we własne sumienie - kto ten cały protest, ten cały bałagan rozpoczął" - podkreśliła. Zdaniem Kempy Ryszard Petru powinien zastanowić się nad tym, jak wspólnie pracować, żeby kondycja polskiej gospodarki była dobra.

Pytana o ewentualne kary dla posłów, którzy protestowali na sali plenarnej odpowiedziała, że "konsekwencje za ten stan rzeczy powinny zostać poniesione". "Sejm jest jednym z najważniejszych urzędów w państwie, nie wolno blokować, a tym bardziej (blokować) czynności funkcjonariuszy publicznych, a takim jest marszałek Sejmu. Również kodeks karny tego zabrania" - zauważyła.

"Jeśli chodzi o kary regulaminowe one powinny być jedne z najwyższych, ponieważ to co się stało przede wszystkim naruszyło wizerunek Sejmu RP" - dodała szefowa KPRM. Dopytywana o rodzaj kar odpowiedziała, że chodzi o kary regulaminowe. "To już zostawmy komisji regulaminowej" - zaznaczyła minister. (PAP)