"W wielu obszarach siłą Europy jest jej różnorodność, istnienie rożnych tradycji regionalnych. Próbując wszystko na jedno kopyto ujednolicić, tylko po to, by spełnić wymogi wspólnego rynku, nie zdobędziemy serc ludzi, którzy są dumni ze swoich regionalnych tradycji" - powiedziała Merkel dziękując za przyznanie jej tytułu doktora honoris causa uniwersytetów w Gandawie i Leuven.

"Tradycja jest pomocna w kształtowaniu specjalnych zdolności i umiejętności, a ich suma może być europejską wartością dodaną" - zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu.

UE powinna skoncentrować się na tych problemach, które skuteczniej można rozwiązać wspólnie niż w ramach państw narodowych. Wymieniła w tym kontekście migracje, ochronę granic zewnętrznych Wspólnoty, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, a także konkurencyjność gospodarek europejskich rywalizujących z tak potężnymi rynkami jak Chiny, Indie czy USA.

Merkel zaapelowała do polityków, by nie stosowali taktyki polegającej na tym, że sukcesy przypisują sobie, a winę za niepowodzenia zrzucają na instytucje europejskie, "wytykając palcem Brukselę". Jej zdaniem Unia musi działać szybciej. Wśród negatywnych przykładów wymieniła zbyt opieszałe jej zdaniem prace nad powstaniem rejestru osób wjeżdżających do Unii i opuszczających ją.

Reklama

Samokrytycznie przyznała, że Niemcy przez długi czas bagatelizowały kwestie wspólnej ochrony granic obszaru Schengen. Za piętę achillesową UE uznała problemy z realizacją podjętych decyzji.

Zdaniem Merkel Unia potrzebuje obecnie kompromisów w trzech sprawach: migracja, walka z międzynarodowym terroryzmem i wspólna obrona.

"Europa zapewni sobie posłuch tylko wtedy, gdy będzie zjednoczona i będzie mówić jednym głosem" - zastrzegła niemiecka kanclerz. "Tylko w takim przypadku uda się nam kształtować globalizację zgodnie z naszymi wartościami" - powiedziała Merkel.

>>> Czytaj też: Od połowy marca Niemcy będą odsyłać ubiegających się o azyl do Grecji