Już nie centralny rejestr faktur, a tzw. split payment ma być głównym orężem walki fiskusa z wyłudzeniami podatku od towarów i usług.
ikona lupy />
Lula w VAT jako proc. potencjalnych wpływów / Dziennik Gazeta Prawna

Ministerstwo Finansów na nowo pisze scenariusz poprawiania ściągalności podatków. Sztandarowy pomysł, jakim było stworzenie jednej centralnej bazy z informacjami na temat faktur, idzie w odstawkę. Resort uznał, że plan z rejestrem faktur w roli głównej nie gwarantuje osiągnięcia podstawowego celu: szybkiej odbudowy dochodów do budżetu. Sięga więc po rozwiązania rewolucyjne. Najważniejsze z nich to tzw. split payment, czyli metoda podzielonej płatności w rozliczeniach VAT. Polega na tym, że kupując towar, nabywca dzieliłby płatność na dwie części: kwotę netto, która trafiałaby do sprzedawcy, i podatek VAT, który byłby wpłacany bezpośrednio na rachunek VAT sprzedawcy. W Unii Europejskiej dla wybranych transakcji stosują ją Włochy i – jako metodę dobrowolną – Czechy.

Nowa lista priorytetów ma jednak co najmniej jeden potencjalnie słaby punkt: zamiast przyspieszyć poprawę ściągalności, może ją opóźnić. Żeby wprowadzić split payment, polski rząd musi mieć zgodę Unii Europejskiej. Komisja Europejska i Rada UE mają aż 8 miesięcy na rozpatrzenie takiego wniosku. A ich decyzja niekoniecznie musi być po myśli MF. Resort finansów ma jednak nadzieję, że Polska zostanie potraktowana przez UE tak jak Włochy, które wprowadziły split payment, nie oglądając się na unijne decyzje, a instytucje Unii ostatecznie „przyklepały” włoskie rozwiązania.

Reklama

Ministerstwu zaczyna się spieszyć z poprawą ściągalności podatków, bo jest świadome obciążeń, z jakimi trzeba będzie się uporać już w przyszłorocznym budżecie. Chodzi nie tylko o 23 mld zł wydatków na program „Rodzina 500 plus”, ale też około 10 mld zł większego ubytku w finansach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Dziura w FUS będzie zresztą narastać w kolejnych latach, według szacunków ZUS dotacja budżetowa, jaką trzeba mu będzie wypłacić, już za dwa lata może sięgnąć 61 mld zł (w tym roku to 46,7 mld zł). MF zakłada, że największe pole do popisu w szukaniu dodatkowych dochodów jest właśnie w VAT. Według unijnych wyliczeń Polska traci około 24 proc. potencjalnych wpływów z tego podatku i jest w grupie tych członków UE, gdzie luka w VAT jest największa.

Fiskus dzieli VAT. Z automatu, bez pytania, byle poprawić wpływy

Centralny rejestr faktur był oczkiem w głowie poprzedniego szefa resortu finansów Pawła Szałamachy. Jego przygotowaniem miała zajmować się specjalna spółka Aplikacje Krytyczne powołana przez MF. System miał ruszyć już w połowie tego roku, a pełną zdolność operacyjną osiągnąć w 2018 r. W wariancie podstawowym zakładano, że działalność spółki, która przy wykorzystywaniu centralnego rejestru faktur miała zwalczać wyłudzenia w VAT, precyzyjnie typując szemrane firmy do kontroli, w 2018 r. przyniesie 2 mld zł. A w 2019 r. – ponad 10 mld zł.

Jednak wraz ze zmianami kadrowymi w resorcie zmieniło się podejście i do spółki, i do projektów, jakie miała wdrażać. Cel nadal jest ten sam: poprawić analitykę służb skarbowych, efektywniej prowadzić kontrole i osiągać wyższe wpływy z podatków. Metoda jednak się zmieni. Według nieoficjalnych informacji DGP nowy wiceminister finansów odpowiedzialny za poprawę ściągalności, Paweł Gruza, ma inną koncepcję odbudowy budżetowych wpływów i centralny rejestr faktur nie jest w niej na pierwszym planie. W MF zwracają uwagę, że podatnicy mają już obowiązek przesyłania finansowych sprawozdań tzw. jednolitym plikiem kontrolnym. Przy dobrej analizie tych danych centralny rejestr faktur może nie być potrzebny, a już na pewno nie w takim kształcie, jak go dotąd opracowywano. MF oficjalnie nie rezygnuje z prac nad rejestrem, ale na nowo zamierza przeanalizować, czym tak naprawdę ma być.

Równolegle resort prowadzi prace nad innymi elementami planu zwiększenia ściągalności podatków. Najbardziej rewolucyjny to wprowadzenie tzw. split payment. To szczególny rodzaj sposobu rozliczania VAT.

Dziś kupujący towar lub usługę płaci sprzedającemu kwotę brutto, na którą składa się cena plus naliczony od niej VAT. I to sprzedawca odprowadza należną daninę fiskusowi. W split payment kupujący dzieli zapłatę na dwie części: cenę netto właśnie i VAT. Przy czym podatek wpłaca bezpośrednio do urzędu skarbowego, na specjalne konto VAT sprzedawcy. Sprzedawca nie może nim dysponować, fiskus ma pełną kontrolę nad wpłaconym podatkiem. Co ważne, otrzymuje go już w momencie transakcji. To jeden ze sposobów na walkę z wyłudzeniami VAT.

Ten pomysł ma jedną zasadniczą wadę: zamiast przyspieszyć poprawę ściągalności podatków, może ją opóźnić. Żeby stosować split payment, potrzebna jest zgoda UE, bo to metoda niestandardowa. Cała procedura zaczyna się od wniosku do Komisji Europejskiej.

– Rozpatrzenie wniosku może trwać i trzy miesiące, jeśli Komisja zażąda dodatkowych informacji. Potem sprawa trafia na forum Rady UE. Czas na wydanie decyzji to osiem miesięcy od złożenia wniosku, a finał wcale nie jest pewien. To może być pułapka na miarę Komisji Weneckiej – mówi nasz rozmówca z rządu, wskazując, że relacje Warszawy z Brukselą nie są najlepsze.

Ale w Ministerstwie Finansów mają inne zdanie: wskazują np., że w przypadku innych krajów stosujących tę metodę rozliczania VAT instytucje europejskie nie były tak restrykcyjne. Włosi wprowadzili split payment, nie oglądając się na ich decyzje: przepisy weszły w życie w trakcie rozpatrywania wniosku, Rada wydała zgodę w siódmym miesiącu działania split payment, zgadzając się na jego stosowanie wstecz. Przedstawiciele MF nieoficjalnie mówią, że liczą na podobne traktowanie ze strony UE. Argument mają mocny: wprowadzenie tej metody ma przecież na celu walkę z nadużyciami w VAT, na co Komisja Europejska jest szczególnie wyczulona.

Resortowi się spieszy: chciałby, żeby nowa metoda weszła do użycia już od przyszłego roku. Prace nad koncepcją są na razie na wstępnym etapie. Żeby system działał, wymagane jest porozumienie z bankami – to one przecież musiałyby prowadzić rachunki VAT. Split payment co do zasady wymaga, by płatności w transakcjach odbywały się elektronicznie. Być może będzie wprowadzany stopniowo: albo dla określonych typów transakcji, albo dla ustalonego progu ich wartości. Nigdzie w UE ta metoda nie jest powszechna. W Unii Europejskiej stosują ją dwa kraje: Włochy i Czechy. Tylko pierwszy uzyskał zgodę Komisji Europejskiej. Drugi takiej zgody nie ma, bo metoda dzielonej płatności może być tam stosowana alternatywnie do zasady odpowiedzialności solidarnej podatników.

Split payment to najważniejszy teraz w resorcie pomysł poprawy ściągalności podatków, ale niejedyny. Wszystko, co może przynieść dodatkowe pieniądze fiskusowi, jest rozpatrywane, choć jak zastrzega jeden z naszych rozmówców, chodzi głównie o wypracowanie rozwiązań i narzędzi analitycznych pozwalających uszczelniać pobór i skutecznie eliminować oszustów. Dlatego resort przede wszystkim zamierza „iść za pieniędzmi”, czyli poprawić monitoring przepływów finansowych między podmiotami gospodarczymi. Już dziś instytucje finansowe powinny informować działającego w MF generalnego inspektora informacji finansowej o transakcjach, które mogą być praniem brudnych pieniędzy. Resort chciałby wystandaryzować to działanie: banki miałyby przesyłać automatycznie raport o każdej operacji spełniającej określone kryteria. Jakie? MF pracuje nad tym w porozumieniu z bankami. Na podstawie ich raportów służby skarbowe będą mogły wyłapywać podejrzane transakcje wskazujące np. na działanie VAT-owskiej karuzeli.

Inna koncepcja to dopracowanie pakietu paliwowego, który działa już od sierpnia i na początku przyniósł wzrost wpływów, ale w ciągu kilku miesięcy przestępcy nauczyli się go obchodzić. Teraz ma go uzupełnić pakiet transportowy, który przewiduje wprowadzenie szczegółowego monitoringu przewozów towarowych, zwłaszcza jeśli chodzi o cenne z punktu widzenia wpływów z VAT paliwa oraz tytoń. ⒸⓅ





Lepsza kasa w budżecie niż kontrola raz na 270 lat

Opinia Katarzyny Jędrzejewskej, kierownika działu Podatki w DGP

Powodów odstąpienia od pomysłu bazy faktur może być kilka. Bardzo prawdopodobne, że wprowadzenie Jednolitego Pliku Kontrolnego nie przyniosło takiego efektu, jakiego oczekiwano. Niedawno pisaliśmy w DGP o niewielkim – według danych z października – wykorzystaniu informacji zebranych w formie JPK. Dorzucanie kolejnych danych, bez możliwości ich spożytkowania, nie ma więc większego sensu. Pamiętajmy, że JPK jest jeden, a faktur, rachunków i not obciążeniowych oraz dokumentów je korygujących krąży po kraju podobno kilka miliardów rocznie.

Być może do szukania alternatywy skłoniły urzędników Ministerstwa Finansów wyjazdy do Czech i innych krajów i przyglądanie się doświadczeniom tych państw w walce z oszustwami.

Jedno jest pewne – czas płynie, a efekty walki z przekrętami podatkowymi wciąż trudno uznać za spektakularne. Owszem, co jakiś czas słyszymy o kolejnych osiągnięciach skarbówki, luka w VAT maleje (według wyliczeń PwC), ciągle jednak trudno odtrąbić sukces. Do końca listopada ub.r. wpływy z podatków pośrednich (VAT i akcyzy) były niższe od planowanych o ponad 11 mld zł (6 proc.).

Split payment ma tę zaletę, że najpierw fiskus dostaje pieniądze (i to od razu od nabywcy, który wpłaca równowartość podatku na wyodrębniony rachunek), a dopiero potem wypłaca sprzedającemu to, co ten dziś by po prostu odliczył. Trudno o lepszy system finansowania budżetu. A przy okazji także i kontroli, zwłaszcza że fiskus jest dziś w stanie przeprowadzić ją u podatnika VAT raz na 270 lat.

ROZMOWA

Piotr Kociński, prezes zarządu Aplikacje Krytyczne

Z informacji Ministerstwa Finansów wynika, że spółka Aplikacje Krytyczne przygotuje w pierwszej połowie 2017 r. centralny rejestr faktur. Na jakim etapie znajdują się prace nad tym systemem?

Niestety, takie komunikaty są mało precyzyjne i w związku z tym trudno mi się do nich odnieść. To, co mogę potwierdzić, to brak zlecenia naszej spółce realizacji centralnego rejestru faktur w wersji, jaką wypracowaliśmy wspólnie z Administracją Podatkową i departamentem podatku od towarów i usług w Ministerstwie Finansów. Nasza spółka podpisała umowę ramową z Ministerstwem Finansów 15 września, dwa dni po zarejestrowaniu w Krajowym Rejestrze Sądowym. W finalnej wersji tej umowy faktycznie znajdziemy zapis, że do końca pierwszego półrocza 2017 r. powinien powstać m.in. centralny rejestr faktur. Jednak umowa to niejedyny dokument, na podstawie którego wykonujemy naszą pracę. Najważniejsze i wiążące dla nas są konkretne zlecenia MF na wykonanie jakiegoś narzędzia informatycznego bądź aplikacji. Resort finansów nie zlecił nam dotąd wykonania centralnego rejestru faktur w wypracowanej już wersji. Przeprowadziliśmy prace analityczne, koncepcyjne, stworzyliśmy prototyp systemu, ale nie podjęliśmy dalszych prac programistycznych w tym zakresie. Nie oznacza to oczywiście, że CRF nie powstanie w innej formie albo że nie będzie go tworzył ktoś inny.

Ile czasu jest potrzebne od otrzymania takiego zlecenia do uruchomienia pełnego systemu?

Jeśli miałyby to robić Aplikacje Krytyczne w zaprojektowanej przez nas formie, musiałoby minąć od 8 miesięcy do nawet roku.

Czy to oznacza, że utworzenie centralnego rejestru faktur pozostaje ciągle w sferze zamierzeń?

Nie znamy wszystkich planów administracji publicznej. Działamy na konkretne zlecenie ze strony Administracji Podatkowej.

W jaki sposób pomagacie MF analizować dane zebrane dzięki jednolitemu plikowi kontrolnemu?

Jednym z zadań spółki jest dostarczenie aplikacji, która umożliwi wyrafinowaną analizę danych z plików JPK. Byłoby to połączone z danymi gromadzonymi w innych źródłach, a to niewątpliwie zwiększy skuteczność analiz dokonywanych przez Ministerstwo Finansów.

Kiedy to się stanie?

W I kw. 2017 r. powinien być gotowy analizator JPK składający się z modułu analitycznego oraz wielowarstwowej hurtowni danych. Pozwoli on fiskusowi na analizę danych z przesłanych plików połączonych z danymi z kilku innych strukturalnych baz danych wskazanych przez Administrację Podatkową. W II kw. 2017 r. powinien być gotowy kolejny krok – fundament danych, czyli hurtownia danych (de facto rozszerzenie hurtowni danych JPK analizatora) z zestawem aplikacji analitycznych (nad niektórymi z nich również pracuje spółka Aplikacje Krytyczne). Będzie to rozwiązanie podobne do tego, które funkcjonuje już w Holandii. Tam wykrycie nieprawidłowości w rozliczeniach skutkuje niewiążącym i automatycznie generowanym e-mailowym ostrzeżeniem kierowanym do przedsiębiorcy. Praktyka holenderska pokazuje, że takie miękkie sposoby kontaktu z podatnikiem są skuteczniejsze niż natychmiastowe wszczynanie kontroli.

Jak pan odpowie na zarzuty, że spółka Aplikacje Krytyczne niedostatecznie wspiera Ministerstwo Finansów np. w zakresie modyfikacji struktur JPK?

Moim zdaniem wynikają one z niezrozumienia naszej roli. Pracujemy na podstawie umowy ramowej i przekazanego nam zlecenia. Jeśli chodzi o struktury JPK, to zostały one opracowane i wdrożone, zanim spółka zaczęła funkcjonować. Ministerstwo zleca nam zadania związane z programem JPK (wytworzenie narzędzi analitycznych czy aplikacji do składania pliku w tym formacie). Nie zleciło nam jednak żadnych prac związanych z modyfikacją struktury JPK. Jeśli resort uzna, że taka modyfikacja jest konieczna, i zleci nam jej wykonanie, to wtedy to zrobimy. ⒸⓅ

Rozmawiał Mariusz Szulc

>>> Polecamy: Ogromne zatory w Urzędach Skarbowych. Zakładanie firmy jeszcze dłuższe