Prezydent Mołdawii Igor Dodon oświadczył we wtorek w Moskwie, że po następnych wyborach parlamentarnych Mołdawia być może rozwiąże umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Podkreślił wagę strategicznego partnerstwa z Rosją.

"Nie wykluczam, że po następnych wyborach parlamentarnych będzie stanowisko większości parlamentarnej, które ja poprę, i to porozumienie zostanie anulowane" - powiedział Dodon na wspólnej konferencji prasowej w Moskwie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wybory parlamentarne w Mołdawii są planowane na 2018 rok.

Według Dodona, który jest zwolennikiem prorosyjskiego kursu, Mołdawia niczego nie zyskała dzięki podpisanej w 2014 roku umowie z Unią Europejską. "Straciliśmy rosyjski rynek i, co dość dziwne, spadł także nasz eksport do Unii Europejskiej. Niczego nie zyskaliśmy na podpisaniu tej umowy" - ocenił.

Wypowiadając się dla mediów po spotkaniu z Putinem, poinformował, że na początku lutego ma zamiar udać się do Brukseli, aby omówić z przedstawicielami UE możliwość zbliżenia z Moskwą w ramach obowiązujących umów.

Dodon, który pokonał w wyborach z 13 listopada 2016 roku kandydatkę liberalnej centroprawicy Maię Sandu, oznajmił jeszcze przed spotkaniem z rosyjskim prezydentem, że udał się do Moskwy z pierwszą oficjalną wizytą, aby porozmawiać z Władimirem Putinem i "ustanowić strategiczne partnerstwo" z Rosją.

Reklama

Jak oświadczył, obywatele Mołdawii "bardzo liczą, że nowy etap rozpocznie się w 2017 roku", i mają nadzieję na ustanowienie z Rosją "strategicznego partnerstwa w kluczowych dziedzinach". Podkreślił, że zachowanie państwowości i neutralności jego kraju nie jest możliwe bez takiego partnerstwa.

Zapowiedział także, że jego kraj "nie powtórzy błędów przeszłości" i będzie pracował nad odbudowaniem bliskich więzi z Rosją.

Putin podkreślił z kolei, że "Mołdawia jest ważnym partnerem Rosji w regionie", ale "ostatnio, niestety, stosunki między dwoma krajami nie rozwijały się najlepiej".

Pod koniec listopada premier Mołdawii Pavel Filip przekonywał w Brukseli, że zwycięstwo prorosyjskiego kandydata w wyborach prezydenckich nie oznacza, że kraj ten odwraca się od Zachodu i od UE.

Według Filipa w ciągu dwóch nadchodzących lat, które dzielą Mołdawię od następnych wyborów parlamentarnych, mieszkańcy tego kraju odczują pozytywne skutki reform i umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu z UE na tyle, że nikt nie będzie podawał w wątpliwość zbliżenia z UE. "W 2018 r. Mołdawia będzie dużo bliżej Unii. Ludzie nawet nie będą pamiętać o aktualnych debatach" - ocenił.

Jak przekonywał, od stycznia 2016, kiedy stanął na czele rządu, udało się znacznie ustabilizować sytuację w Mołdawii po głębokim kryzysie politycznym w 2015 roku. Kryzys wybuchł, gdy na jaw wyszła afera korupcyjna związana z wyprowadzeniem z mołdawskich banków ponad miliarda dolarów - kwoty równoważnej 12-15 proc. PKB kraju.

>>> Polecamy: Wielka Brytania wyjdzie z unijnego rynku. Po Brexicie obywatele UE wciąż mile widziani