Sprawa miliona Polaków, którzy już są w Wielkiej Brytanii, powinna być "poza stołem negocjacyjnym" i nie powinni być zakładnikami procesu politycznego - powiedział w środę wiceszef MSZ Konrad Szymański, odnosząc się do wystąpienia brytyjskiej premier Theresy May dotyczącego Brexitu.

"To jest nasze zmartwienie. Nie będziemy tego problemu rozwiązywać przez zgodę na dyskryminację, czy złe traktowanie Polaków przez kraj trzeci" - podkreślił Szymański w Radiu ZET.

Na pytanie czy Polski rząd będzie zabiegał o to, by Wielka Brytania pozwalała Polakom dalej bez przeszkód emigrować na jej terytorium, wiceminister odpowiedział: "jeśli Wielka Brytania będzie ubiegać się o to, by być bardzo blisko wspólnego rynku, będzie to musiało oznaczać odpowiednio otwarte granice. Im bliżej wspólnego rynku (...) tym większa swoboda migracyjna".

Podkreślił, że jeśli Wielka Brytania zdecyduje się na status kraju tak oddalonego od wspólnego rynku jak Australia, Stany Zjednoczone czy Singapur, to "oczywiście może robić, co chce". Polsce zależy jednak na tym, by "złe porozumienie z Wielką Brytanią nie skutkowało dekompozycją wspólnego rynku wewnątrz Unii". "Dlatego będziemy z aptekarską dokładnością badali, czy porozumienie jest zrównoważone pod względem praw i obowiązków" - wyjaśnił.

Szymański powiedział, że dla Polski "bardzo dobre jest utrzymanie integralności wspólnego rynku". Dodał, że podczas rozmów, jakie będą w środę prowadzone między premier Beatą Szydło a Theresą May, Polska będzie zwracała na tę kwestię uwagę.

Reklama

"Jeśli chodzi o milion Polaków, który już tam (w Wielkiej Brytanii - PAP) jest, to ta sprawa powinna być poza stołem negocjacyjnym" - powiedział. Według niego ludzie ci bez względu na to, jakie wybory polityczne dokonywane są w Wielkiej Brytanii, powinni mieć zapewnione wszystkie prawa i "nie powinni być zakładnikami pewnego procesu politycznego, z którym mamy do czynienia dziś". Nie powinni być traktowani jako element tej gry - zauważył.

Szymański zgodził się, że "wysysanie młodych, dobrze wykształconych Polaków na rynek brytyjski" nie leży w polskim interesie. Dodał jednak, że ten problem trzeba załatwić u nas w kraju. "To Polska musi się stać atrakcyjnym miejscem, a nie reszta świata mniej atrakcyjnym. Posiadacz polskiego paszportu musi być traktowany fair, bez względu na to, czy my bolejemy nad faktem migracji, czy nie".

Szymański jest przekonany, że Polska się zmienia i staje coraz atrakcyjniejszym miejscem do życia, co sprawie, że "ciśnienie migracyjne spadło". Jego zdaniem właśnie to powinno być czynnikiem, który tłumi presję migracyjną, a nie fakt, że jakiś kraj decyduje się na dyskryminacyjne traktowanie Polaków".

Zapewnił, że kwestia ta nie będzie w negocjacjach przemilczana, "bo to jest jeden z najbardziej istotnych elementów tej agendy. Niekoniecznie jednak wyłącznie pod kątem swobody podróżowania, ale pod kątem, jakie to może przynieść konsekwencje dla Unii" - zaznaczył. Dodał, że w samej UE widać rosnącą presję na to, aby swobodę podróżowania ograniczyć. A to oznacza ogromne ryzyko dla wspólnego rynku i samej UE. "Nie będziemy na to patrzyli pasywnie. (...) Będziemy w tej sprawie zabierali głos".

Pytany o to czy wybór chadeka Antonio Tajaniego na szefa europarlamentu pomoże w reelekcji Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej, Szymański odpowiedział, że "raczej pomoże".