Komentatorzy wątpią także w szybkie spotkanie nowego gospodarza Białego Domu z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Ukraiński ambasador w Waszyngtonie Wałerij Czałyj mówił, że mogliby się oni spotkać już podczas najbliższej wizyty Poroszenki w Stanach Zjednoczonych w lutym, kiedy Ukraina będzie przewodniczyła Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

„W odróżnieniu od (swego poprzednika Baracka - PAP) Obamy Trump nie jest globalistą, lecz nacjonalistą. Oświadczył, że dla niego na pierwszym miejscu nie jest rozpowszechnianie demokracji na świecie, lecz obrona interesów Ameryki” – powiedział gazecie politolog Wadym Karasiow.

„Trump będzie rozwiązywał teraz zadania, które sobie postawił: zniesienie reformy ubezpieczeń zdrowotnych, zaostrzenie zasad wolnego handlu z Kanadą i Meksykiem, układanie stosunków z Roją. Luty jest zbyt optymistyczną datą dla spotkania Poroszenko-Trump, co nie jest złe, bo Trump nie byłby do niego gotowy. Najprawdopodobniej dojdzie do niego nie wcześniej, niż w maju” – ocenił.

Zdaniem eksperta w kwestii ukraińskiej Stany Zjednoczone mogą pójść na układ z Rosją, zgadzając się na przykład na realizację scenariusza Kremla w sprawie ogarniętego konfliktem z prorosyjskimi separatystami Donbasu. USA mogą zgodzić się m.in. na przeprowadzenie w tym regionie wyborów samorządowych, a dopiero po nich na przekazanie Ukrainie kontroli nad odcinkami granicy z Rosją, kontrolowanymi dziś przez separatystów. Kijów tymczasem chce, by sprawa granicy uregulowana była w pierwszej kolejności.

Reklama

„USA mają wiele czynników wpływu na nasze władze: od gospodarczych, a to oznacza brak kredytów i pomocy wojskowej, po izolację polityczną i wcześniejsze wybory” parlamentarne – uważa Karasiow.

Ekspert ds. międzynarodowych Andrij Buzarow sądzi, że Stany Zjednoczone nie ograniczą dotychczasowej współpracy z Ukrainą w gospodarce i obronności, jednak obawia się bliższej współpracy Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

"Ale jeśli Putin z Trumpem nie osiągną konsensusu, możliwy będzie powrót USA do spraw ukraińskich. W tym przypadku możemy nawet otrzymać (od USA - PAP) śmiercionośną broń. Wiarygodność takiego rozwoju wydarzeń oceniam na 15 procent. Stawiam też 5 procent na to, że będą tajne ustalenia między Trumpem i Putinem o podziale stref wpływów, w wyniku czego Ukraina zostanie +oddana+ Rosji. Ale o tym dowiemy się dopiero post factum" – zaznaczył Buzarow.

Socjolog Wiktor Nebożenko jest przekonany, że polityka Waszyngtonu wobec Kijowa nie ulegnie kardynalnym zmianom. Jego zdaniem Ukraina i Stany Zjednoczone są sojusznikami geopolitycznymi, zaś Rosja jest dla Amerykanów geopolitycznym wrogiem.

„Niebezpieczeństwo dla nas polega na tym, że w odróżnieniu od (wyborczej kontrkandydatki Trumpa Hillary - PAP) Clinton, która dobrze znała kwestie ukraińskie i nie miała zamiaru zmieniać dotychczasowej polityki, Trump będzie potrzebował co najmniej pół roku na opracowanie strategii w sprawie Ukrainy. I tę pauzę może wykorzystać Kreml” – powiedział Nebożenko gazecie „Siegodnia”.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)