Prezydent USA Donald Trump wygląda na zdecydowanego, aby wypowiedzieć wojnę handlową. Na spotkaniu z przedstawicielami biznesu zapowiedział karanie "podatkiem granicznym" firm zamykających fabryki w USA i przenoszących miejsca pracy - pisze "New York Times".

We wtorkowym artykule redakcyjnym nowojorski dziennik podkreśla, że "taki podatek prawdopodobnie byłby nielegalny według amerykańskiego prawa i z pewnością naruszyłby układy obowiązujące z innymi krajami".

Gazeta odnotowuje, że deklaracje Trumpa złożone na spotkaniu z biznesmenami padły tego samego dnia, kiedy podpisał on rozporządzenie wycofujące USA z układu handlowego TPP, wynegocjowanego przez administrację Baracka Obamy z 11 krajami Azji-Pacyfiku.

Jak pisze "NYT", "Kongres przyznał prezydentowi kompetencje jeśli chodzi o podniesienie ceł na import w konkretnych sytuacjach - takich jak wojna, nadzwyczajna międzynarodowa sytuacja gospodarcza, a także wtedy, gdy zagraniczne firmy sprzedają produkty poniżej kosztów produkcji". Przypomina, że nowy prezydent w rozmowie z niemieckimi mediami zagroził koncernowi BMW 35-proc. podatkiem na import samochodów produkowanych w nowej fabryce w Meksyku, a w tym przypadku - jak zaznacza - "BMW nie przenosi nawet produkcji ze Stanów Zjednoczonych, lecz z Niemiec, Chin czy RPA do Meksyku". Przytacza także opinię ekspertów, według których federalne sądy najprawdopodobniej uchyliłyby taki podatek, gdyby Trump próbował go nałożyć.

Gazeta przewiduje również, że "inne kraje niemal z pewnością zareagowałyby, gdyby Trump usiłował nałożyć taki podatek graniczny". USA mogłyby zostać zaskarżone do Światowej Organizacji Handlu (WTO), która mogłaby nałożyć "odwetowe cła na amerykańskie produkty, co potencjalnie uderzyłoby w eksporterów takich jak Boeing, General Electric czy farmerów ze Środkowego Zachodu". Co więcej, "przywódcy pewnych państw, w tym Chin, które Trump często krytykuje, mogłyby wprowadzić podobny podatek, żeby zmusić amerykańskich producentów do założenia fabryk w tych właśnie krajach".

Reklama

"New York Times" zaznacza, że zarzuty Trumpa dotyczące nierównej pozycji Stanów Zjednoczonych w kontekście umów handlowych "nie wytrzymują krytyki". Jak tłumaczy, "znaczna część deficytu handlowego USA z Kanadą i Meksykiem jest skutkiem importu ropy naftowej i gazu", ale w przypadku wyłączenia tych surowców okazuje się, że "amerykański handel z tymi krajami był w minionych latach dosyć zbilansowany".

Nowojorski dziennik wyraża na koniec przekonanie, że protekcjonistyczne stanowisko, promowane przez Trumpa, zakłada, że handel nie przynosi żadnych korzyści". "W rzeczywistości zapewnia on Amerykanom tańsze produkty i napędza wzrost gospodarczy oraz innowację" - podsumowuje "New York Times".

>>> Czytaj też: Ustępująca administracja Obamy po cichu przekazała Palestyńczykom 22 mln dol.