"Dwóch mudżahedinów wjechało do obozu w mieście Kulbiyow samochodem wypełnionym materiałami wybuchowymi i wysadzili go w powietrze; po tym nastąpił szturm. Po walce wręcz zdobyliśmy bazę" - relacjonował rzecznik ds. działań zbrojnych Al-Szabab, Abdiasis Abu Musab.

Według islamistów w ataku zginęło co najmniej 57 kenijskich żołnierzy. Jednak tym doniesieniom zaprzecza armia Kenii. Jej rzecznik pułkownik Paul Njuguna powiedział agencji Reutera, że obecnie "trwają działania"; nie podał żadnych szczegółów.

Jak przypomina Reuters, według islamistów w styczniu 2016 roku w ataku Al-Szabab na kenijskie oddziały zginęło pod El Adde na południu Somalii ponad 100 żołnierzy. Jednak wojsko kenijskie nigdy nie podaje szczegółów na temat swoich strat.

Kenia wysłała swoją armię do Somalii w 2011 roku, żeby dołączyć do interweniujących tam już wcześniej wojsk Unii Afrykańskiej i Etiopii w wojnie z dżihadystami.

Reklama

Islamistyczne ugrupowanie Al-Szabab jest powiązane z Al-Kaidą. Walczy o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu i obalenie prozachodniego rządu. Choć ekstremiści ponieśli w ostatnich latach straty, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach Somalii, a zwłaszcza w stolicy kraju, Mogadiszu.

W ostatnich tygodniach dochodziło do licznych zamachów, co najpewniej jest związane ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Były one kilkakrotnie przekładane, a według najnowszych planów mają się odbyć 8 lutego. (PAP)