"Jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone, to musimy trochę poczekać z oceną perspektyw gospodarczych. W mediach można znaleźć porównania nowej administracji Trumpa z prezydenturą Reagana. Chodzi o całkiem agresywne podażowe podejście do gospodarki, cięcia podatków. Jednak porównanie to jest mylące. Obecnie gospodarka USA wchodzi w 2017 r. już rozpędzona. Aktualny wzrost gospodarczy w USA zbliżony jest do potencjalnego. Tymczasem za Reagana gospodarka wychodziła z recesji, inflacja również była wówczas wyższa. Ponadto, w Stanach Zjednoczonych obserwuje się niemal pełne zatrudnienie" – ocenił we wtorek w Warszawie Jean-Michel Six.

"Według założeń nowej administracji Białego Domu, wzrost PKB w USA ma przyspieszyć do ok. 4 proc. Tymczasem potencjalne możliwości gospodarki USA to 2-2,5 proc. Szybszy wzrost może oznaczać ryzyka dla gospodarki. Ponadto - w szczególności - jeżeli nowa administracja Białego Domu zobowiązała się do ograniczenia imigracji, może to tylko pogorszyć sytuację (gospodarczą – PAP)" – dodał.

W ocenie ekonomisty, jeżeli wzrost gospodarczy w USA wzrośnie do 3-4 proc. rocznie, to gospodarka amerykańska doświadczy „znacznego przegrzania”.

FED BĘDZIE AGRESYWNIE ZACIEŚNIAŁ POLITYKĘ MONETARNĄ, UWAGA NA WYMIANĘ CZŁONKÓW FED

Reklama

"Oczekujemy, że Fed będzie agresywnie zacieśniał politykę monetarną. Jak na razie, uważamy, że Fed zbyt wolno podnosił dotychczas stopy procentowe. Oczekujemy dwóch podwyżek stopy funduszy federalnych w 2017 r. o 25 pb. lub nawet trzech, w zależności od stymulacji fiskalnej" – powiedział ekonomista.

Six zwrócił uwagę, że w ciągu najbliższego roku administracja Donalda Trumpa może nominować aż pięciu nowych członków Rezerwy Federalnej.

"Warto zwrócić uwagę na mało podnoszony w debacie o Fed fakt, iż do lutego 2018 r. w skład Fed może wejść nawet pięciu nowych członów. Obecnie dwa miejsca w Federalnym Komitecie Otwartego Rynku są wolne, administracja Obamy nie mianowała dwóch członków Fed. Ponadto, w 2017 r. jeden z członków Fed odejdzie na emeryturę. Jednocześnie prawdopodobnie Janet Yellen, której pierwsza kadencja na stanowisku prezes Fed, upływa w lutym 2018 r., nie będzie ubiegać się na kolejną kadencję, a w ślad za nią może pójść Stanley Fischer, wiceprezes Fed. W tym kontekście pięciu nowych członków Fed będzie mianowanych przez nową administrację Białego Domu. Warto obserwować jakie kandydatury zostaną przedstawione" – powiedział.

UWAGA NA BILANS BANKÓW CENTRALNYCH

W ocenie ekonomisty, wyprzedaż dużej liczby obligacji posiadanych przez banki centralne na świecie może być negatywne dla rynku papierów skarbowych.

"Warto zwrócić uwagę na sumę bilansową banków centralnych. Najważniejsze banki centralne na świecie trzymają w tej chwili w bilansie 8 bln USD papierów skarbowych. Prywatni inwestorzy skupili w ostatnich 5 latach papiery warte 3,5 bln USD. Ekspozycja banków centralnych oraz prywatnych inwestorów na globalny wzrost rentowności będzie mocno negatywna" – powiedział Six.

"Globalny wzrost dochodowości papierów skarbowych o 1 pkt proc. oznacza 1 bln USD strat dla ich posiadaczy. Redukcja sumy bilansowej przez banki centralne na świecie będzie bardzo powolnym i trudnym przedsięwzięciem dla banków. Odwrócenie obecnego trendu (dużych sum bilansowych – PAP) bez załamania na rynku obligacji będzie wyzwaniem" – dodał.

INFLACJA W EUROPIE PRZYSPIESZA, ALE NIERÓWNO

Ekonomista S&P ocenił, iż wzrost gospodarczy w strefie euro, a także inflacja, przyspieszają na początku 2017 r., jednak ceny i PKB nie rosną w równym tempie w poszczególnych częściach eurolandu.

"Napływające z gospodarki odczyty wskaźników są zachęcające i to pomimo niespodzianek takich jak Brexit, wybory prezydenckie w USA, czy różne wydarzenia geopolityczne. Na początku 2017 r. wzrost gospodarczy w strefie euro oraz inflacja przyspieszyły. Jednak ani wzrost ani i inflacja nie są równo dystrybuowane. Z tyłu zostają np. Włochy, gdzie gospodarka nie wzrosła od ponad dekady. Problemy z przeterminowanymi kredytami w tym kraju były nie do uniknięcia w takiej sytuacji. Najmocniej z kolei wyróżniają się Niemcy, gdzie inflacja rośnie szybciej" – powiedział Six.

W ocenie ekonomisty, w najbliższych miesiącach w strefie euro narosną napięcia wywołane rozwojem sytuacji inflacyjnej w Europie.

"Możliwe, że będziemy obserwować napięcia na linii północ-południe w unii monetarnej (z uwagi na nierównomierny wzrost inflacji – PAP). Już słuchać głosy, np. ze strony Holandii, czy Niemiec, że luzowanie ilościowe prowadzone przez EBC, powinno zostać ograniczone, że polityka monetarna banków centralnych powinna z powrotem stać się neutralna. Tymczasem państwa z południa, w tym Francja, twierdzą, że obserwowany ostatnio wzrost głównych wskaźników inflacji jest tymczasowy i nie można ograniczać obecnego cyklu luzowania" – powiedział Six. (PAP)