Francois Fillon we wtorek oświadczył, że nie traci pewności siebie i spokojnie czeka na koniec śledztwa w związku z oskarżeniami o fikcyjne zatrudnienie żony.

Francuski tygodnik satyryczny, mający na swoim koncie ujawnienie niejednego skandalu w kręgach francuskich polityków, podał w zeszłym tygodniu, że Penelope Fillon zarobiła łącznie ponad 500 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna Fillona, a potem jego następcy, ale na rzeczywiste świadczenie tej pracy nie ma żadnych dowodów.

Według "Le Canard Enchaine" Penelope Fillon zarobiła więcej niż przyznał jej mąż i otrzymała w sumie 831 440 euro. Kandydat na prezydenta odrzuca oskarżenia i utrzymuje, że jego żona pracowała w charakterze jego asystentki, i że otrzymywała za to pieniądze - jak powiedział w zeszłym tygodniu telewizji RTL - od 1997 roku.

"Le Canard Enchaine" we wtorek napisał, że Penelope Fillon jako asystentka parlamentarna zatrudniona była również od 1988 do 1990 roku.

Reklama

Polityk nie potwierdził, ani nie zanegował podanych w zeszłym tygodniu kwot, a jego żona nie udzieliła żadnych wypowiedzi.

Francois Fillon w zeszłym tygodniu powiedział też, że w pewnym momencie zatrudnił dwoje ze swych dorosłych dzieci, kiedy był senatorem, ale nie podał wielkości ich zarobków.

Według wtorkowego "Le Canard Enchaine" dzieci Fillona otrzymały łącznie 84 tys. euro.

"Le Canard Enchaine" napisał również, że Penelope Fillon otrzymała kolejne 100 tys. euro za pracę w magazynie kulturalnym "La Revue des deux Mondes" w latach 2012-2013.

We wtorek agenci francuskiego biura antykorupcyjnego OCLCIFF weszli do biur niższej izby parlamentu, szukając dokumentów, które pozwoliłyby wyjaśnić, czy żona przywódcy partii Republikanie rzeczywiście pracowała jako jego asystentka.

Według instytutu sondażowego Elabe 76 proc. francuskich wyborców wcale nie jest przekonanych tłumaczeniami przedstawianymi przez Fillona. Sondaż przeprowadzono w poniedziałek i wtorek na próbie 974 osób.

Fillon i jego żona zostali w poniedziałek przesłuchani w ramach śledztwa dotyczącego zarzutów prasy, ale żadnych szczegółów nie ujawniono. Fillon odrzucając oskarżenia, twierdzi, że są one częścią kampanii oczerniania go.

Zatrudnianie członków rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów - zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Ale francuskie media przypominają, że Penelope Fillon była dotąd przedstawiana jako niepracująca zawodowo gospodyni domowa.

W poniedziałek został także przesłuchany właściciel magazynu "La Revue des Deux Mondes", miliarder Marc Ladreit de Lacharriere, wieloletni przyjaciel Fillona.(PAP)

klm/ ro/