"Przyjmujemy, że są różne opinie na ten temat i ludzie mają oczywiście prawo pokojowo protestować przeciwko naszemu podejściu, ale plan wizyty nadal jest aktualny" - podkreśliła szefowa służb prasowych na cotygodniowej konferencji prasowej dla zagranicznych mediów.

Wypowiadając się na temat zaproszeniem Trumpa do złożenia wizyty w Wielkiej Brytanii, z audiencją u królowej Elżbiety II w programie, rzeczniczka zaprzeczyła medialnym doniesieniom o niechęci Pałacu Buckingham wobec planowanej wizyty. "Zaproszenie zostało wystosowane w imieniu królowej Elżbiety II", a w procesie jego przygotowania konsultowano się m.in. z dyplomatami brytyjskiego MSZ, doradcami premier May i osobami z otoczenia monarchini - zaznaczyła.

Jednocześnie Downing Street zaprzeczyło, że tak szybkie przekazanie zaproszenia amerykańskiemu prezydentowi nie ma precedensu, wskazując na wizyty innych szefów państw, m.in. prezydenta Finlandii Marttiego Ahtisaariego i Korei Południowej Ro Mu Hiuna, którzy również zostali przyjęci w Pałacu Buckingham w pierwszym roku swojego urzędowania. W podobny sposób zorganizowana została wizyta prezydenta Lecha Wałęsy w kwietniu 1991 roku, który przyjechał do Wielkiej Brytanii zaledwie pięć miesięcy po zaprzysiężeniu.

"Tylko dzięki bliskim relacjom możemy wypracować szereg kanałów komunikacyjnych na wszystkich poziomach amerykańskiej administracji, co pozwoli nam na szczerą i bezpośrednią rozmowę na tematy, w których mamy podobne opinie, jak również na te, w których się różnimy" - podkreśliła rzeczniczka premier May.

Reklama

Jak dodała, dokładna data wizyty Trumpa w Wielkiej Brytanii nie została jeszcze ustalona, ale dojdzie do niej przed końcem 2017 roku.

W poniedziałek ponad 100 tys. osób protestowało przeciwko przekazaniu amerykańskiemu prezydentowi zaproszenia do odwiedzin w Wielkiej Brytanii, a pod internetową petycją nawołującą do odwołania spotkania z królową Elżbietą II podpisało się do środy blisko 1,8 miliona Brytyjczyków.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)