Odkrywanie to klucz do skutecznego przyswajania wiedzy?

Uczenie się przez odkrywanie to spacer ścieżkami wielkich badaczy. Odkrywanie ma też tę zaletę, że buduje emocjonalny stosunek do tego, czego się uczymy. Pozwala nam zrozumieć, zapamiętać czy wywołać chęć pracy. Drugą metodą jest badanie rzeczywistości. Kiedy to robimy, to nagle okazuje się, że świat nie jest podzielony na przedmioty szkolne. Obecnie system edukacji przekazuje uczniom świat poszatkowany. A nie jest to adekwatne do rzeczywistości. Dostrzegają to uniwersytety, szczególnie w USA. Tamtejsze uczelnie zauważają, że to co najciekawsze w nauce, dzieje się na styku różnych dziedzin. Trzecia metoda to uczenie przez tworzenie, bo edukacja polega nie tylko na obserwacji, rozumieniu i odtwarzaniu. Powinniśmy też uczyć najmłodszych kreatywności.

Na tym polu nasza szkoła nie notuje zbyt wielu sukcesów.

W tej dziedzinie szczególnie kuleje. Kręgosłupem szkoły jest system testów i egzaminów. U Finów pierwszy egzamin obowiązkowy to dopiero matura. Daje to przestrzeń nauczycielom do swojej interpretacji rzeczywistości. Tym samym nauczyciel staje się zawodem twórczym. Nie jest trybikiem w maszynie, której śluzą jest system egzaminów. Twórczy charakter pracy nauczycieli i wolność, jaką dysponują, zaufanie, jakim się cieszą, sprawiają, że szkoły różnią się od siebie, nie działają na bazie jednego modelu. Nauczyciel ma mniej spraw administracyjnych, a więcej twórczych.

Reklama

Czyli ramy programowe zamiast pomagać, przeszkadzają?

Powiem szczerze, że im bardziej są szczegółowe, to tym bardziej przeszkadzają. Wydaje mi się, że gdybyśmy lepiej określali cele edukacji, dawali większą przestrzeń czasową, byli mniej precyzyjni w opisie podstaw - to dawalibyśmy nauczycielowi możliwość wykreowania takiego sposobu osiągnięcia tych celów danego etapu kształcenia, który byłby adekwatny do możliwości i zainteresowań uczniów.

Cały wywiad przeczytasz na dziennik.pl