Skierowanie zawiadomienia do prokuratury szef MON zapowiedział podczas wcześniejszej konferencji prasowej.

"W związku z podejmowaniem i prowadzeniem w ostatnich dniach działań noszących znamiona przestępstwa wobec osoby szefa gabinetu politycznego MON Pana Bartłomieja Misiewicza, Minister Obrony Narodowej kieruje do prokuratury wnioski o wyjaśnienie sprawy" - podało MON w przekazanym PAP komunikacie.

"Minister zwrócił się także do służb specjalnych z wnioskiem o ustalenie osób i środowisk odpowiedzialnych za inicjowanie i popełnianie tych przestępstw" - poinformowało MON.

Przestępstwa miały polegać na zamieszczaniu fałszywych informacji, w tym na celowo spreparowanym koncie Misiewicza w jednym z portali społecznościowych, podżeganiu do popełnienia przestępstwa polegającego na "publicznym formułowaniu fałszywych oskarżeń o popełnienie czynów zabronionych przez osobę posiadającą status osoby publicznej, czemu celowo nadano charakter świadectwa osoby rzekomo biorącej udział w wydarzeniach, które w rzeczywistości nie miały miejsca", a także na publicznym pomawianiu Misiewicza o działania przestępcze.

Reklama

Na konferencji prasowej Macierewicz, pytany o losy Misiewicza, powiedział w poniedziałek, że pozostaje on pracownikiem MON i wykorzystuje urlop. Dodał, że obowiązki Misiewicza jako rzecznika MON przejęło biuro prasowe, a jako szefa gabinetu politycznego - Krzysztof Łączyński.

"W związku z działaniami, które mają w sposób oczywisty znamiona przestępstwa, podjąłem decyzję o skierowaniu tej sprawy do prokuratury i służb specjalnych celem wyjaśnienia, jakie osoby, jakie środowiska podejmują działania przestępcze na szkodę Ministerstwa Obrony Narodowej i urzędników MON" - powiedział minister.

Wyjaśnił, że chodzi m.in. o sfałszowanie konta urzędnika na portalu społecznościowym i "realizowanie działań prowokacyjnych, których celem było upowszechnianie fałszywych informacji na temat urzędnika MON".

Macierewicz był też pytany o wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tygodnikowi "Do Rzeczy" powiedział on, że Misiewicz to "wizerunkowy problem". "Skoro wciąż staje się bohaterem mediów, to nie ma w tym nic dobrego i wierzę, że minister Macierewicz tę sprawę załatwi. (...) Na to, by oficerowie meldowali się temu młodemu człowiekowi czy tytułowali go ministrem, nie może być zgody" – mówił lider Prawa i Sprawiedliwości.

"Absolutnie się zgadzam, że jest niedopuszczalne, żeby oficerowie wojska polskiego meldowali się komukolwiek poza ustalonymi prawnie osobami" – powiedział Macierewicz. "Takie wypadki nie mają miejsca. Taki wypadek miał raz miejsce, blisko rok temu i nigdy więcej się nie powtórzył. Podzielam opinię, że było to niedopuszczalne, naganne, tak zostało przeze mnie potraktowane" – dodał minister.

Ocenił, że przywoływanie wydarzenia jednostkowego, sprzed roku, jakby miało miejsce obecnie i było stale realizowaną nieprawidłowością, jest "niesolidnością".

W sobotę nazwisko Misiewicza zniknęło ze strony internetowej MON, zarówno z zakładki dotyczącej kierownictwa resortu, jak i rzecznika prasowego. Tego dnia MON poinformowało na Twitterze, że Misiewicz przebywa na urlopie. Sam rzecznik MON powiedział PAP, że wróci z urlopu "za kilkanaście dni".

W poniedziałek RMF FM podało, że Misiewicz definitywnie odchodzi z resortu. MON to zdementowało. Również Misiewicz powiedział PAP, że to nieprawda. MON poinformowało PAP, że Misiewicz przebywa na urlopie. "Dementujemy doniesienia medialne. W sprawie @MisiewiczB nic się nie zmieniło. Rzecznik przebywa na urlopie" - podał resort obrony na Twitterze. "Nawet na urlopie mam medialną dezinformację..." - napisał z kolei Misiewicz na swoim profilu, cytując ten tweet.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski, pytany w poniedziałek w RMF FM o Misiewicza, powiedział, że "limit tych przypadków został wyczerpany". "One szkodzą nam wizerunkowo, są zupełnie niepotrzebne. Część została w znacznym stopniu wykreowana przez media i nagłośniona w nadmiernym stopniu" - powiedział Karczewski.

Premier Beata Szydło na pytanie o doniesienia na temat odwołania rzecznika MON, powiedziała w poniedziałek, że "jest to kompetencja ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza", bo Bartłomiej Misiewicz jest pracownikiem ministerstwa. "Ja mogę odnosić się do prac ministrów, wiceministrów; natomiast ministrowie i wiceministrowie odpowiadają za swoje resorty i myślę, że to jest najlepszy adresat tego pytania" – powiedziała premier. (PAP)