Sąd drugiej instancji unieważnił wyrok sądu w Veszprem ze stycznia zeszłego roku, uzasadniając to tym, że sąd pierwszej instancji naruszył szereg procedur podczas rozpraw. Sędzia Csilla Zolyomi podkreśliła też, że słuszności wyroku nie dało się ocenić w drugiej instancji, gdyż nie było wiadomo, na podstawie jakiego rozumowania sąd pierwszej instancji wydał wyroki uniewinniające.

4 października 2010 roku przerwany został wał zbiornika osadowego w Ajka (160 km na zachód od Budapesztu), w wyniku czego setki tysięcy metrów sześciennych toksycznego czerwonego szlamu zalało teren o powierzchni 10 kilometrów kwadratowych. Śmierć poniosło 10 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia. Była to najpoważniejsza katastrofa ekologiczna w historii Węgier.

Sąd w Veszprem uniewinnił wszystkich 15 oskarżonych, w tym szefa spółki MAL, do której należała huta w Ajka. "Oskarżeni nie mieli rzeczywistej i obiektywnej możliwości odkrycia zagrożenia, które stworzyli" - uznał sąd, podkreślając, że wadliwy zbiornik był regularnie sprawdzany przez kompetentne organy władz i dysponował wymaganymi atestami. "Władze nie wykryły żadnych niedociągnięć ani nie zaleciły dodatkowych testów" – dodał sąd.

Od tego wyroku odwołała się prokuratura generalna.

Reklama

Oskarżonym zarzucano doprowadzenie do wypadku o skutku śmiertelnym, spowodowanego zaniedbaniem, a także wykroczenia przeciwko mieniu publicznemu, naruszenia w procesie gospodarowania odpadami i spowodowanie poważnych szkód dla środowiska.

Żrący wyciek spustoszył trzy wioski i zanieczyścił okoliczne rzeki, w tym wpływającą do Dunaju Rabę. Szlam składał się głównie z nadających mu czerwoną barwę tlenków żelaza; miał właściwości żrące ze względu na pozostałości rozpuszczonego wodorotlenku sodu.

We wrześniu 2011 roku firma MAL została skazana przez węgierskie władze, odpowiedzialne za ochronę środowiska, na karę wysokości 135 miliardów forintów (500 milionów euro).

Likwidacja skutków katastrofy trwała lata i kosztowała ok. 140 mln dolarów. Nadal jednak setki hektarów na tym obszarze nie nadają się pod uprawy, a dziesiątki dawnych mieszkańców odmówiło powrotu do domu.

Spółka MAL została przejęta przez rząd i zlikwidowana.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)