Cordt, która objęła stanowisko w lutym, podkreśliła w opublikowanej w środę rozmowie z niemieckim dziennikiem kół gospodarczych, że priorytetami będą: przyspieszenie rozpatrywania wniosków o przyznanie azylu, pogłębienie integracji i nasilenie deportacji osób, których wnioski azylowe zostały odrzucone.

"Ponad 435 tys. (nierozpatrzonych) wniosków przesunęliśmy na ten rok, chcemy się z nimi uporać wiosną" - powiedziała Cordt.

Szefowa BAMF powiedziała, że jej urząd otrzymał dodatkowe 40 mln euro na 2017 rok z przeznaczeniem na prowadzenie repatriacji oraz że zamierza on rozpocząć je szybciej, niż dotąd planowano. "Jeśli migrant rzeczywiście nie ma żadnych szans na pozostanie tutaj (w Niemczech-PAP), sensowne jest naleganie na szybką repatriację i proponowanie w tym celu zachęt finansowych" - podkreśliła.

W oddzielnym wywiadzie dla regionalnego dziennika "Passauer Neue Presse" Cordt powiedziała, że lokalne władze powinny pobierać od migrantów odciski palców, by lepiej monitorować ich tożsamość i uniknąć wielokrotnego składania wniosków azylowych przez tę samą osobę.

Reklama

Obecnie policja pobiera odciski palców od migrantów, jeśli przekraczają oni granicę Niemiec bez ważnego paszportu; drugi raz odciski palców pobierane są od przybyszów w ośrodku dla imigrantów i trzeci raz przy składaniu wniosku o przyznanie azylu.

BAMF informował już wcześniej, że ma dane biometryczne wszystkich migrantów w Niemczech, nie wiadomo jednak, ile jest przypadków złożenia kilku wniosków azylowych przez te same osoby.

Ponad milion migrantów m.in. z Bliskiego Wschodu i Afryki przybyło do Niemiec od początku 2015 roku, budząc w niemieckim społeczeństwie obawy o bezpieczeństwo i możliwość integracji - pisze Reuters. Sondaże pokazują, że migracja będzie kluczowym tematem w zaplanowanych na wrzesień wyborach parlamentarnych.

Kwestia repatriacji i skuteczniejszej identyfikacji migrantów stała się pilnym zadaniem po serii islamistycznych ataków przeprowadzonych w Niemczech przez osoby, których wnioski azylowe zostały odrzucone. W grudniu 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri skradzioną ciężarówką wjechał w tłum na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie, zabijając 12 osób. Później wyszło na jaw, że Amri funkcjonował w Niemczech pod 14 różnymi nazwiskami. (PAP)