"Formalnie - prawidłowo, a faktycznie to kpina" - ocenia dziennik "Wiedomosti" wskazując, że ponowne postępowanie, po anulowaniu przez Sąd Najwyższy wyroku sprzed trzech lat, zakończyło się wyrokiem identycznym jak poprzedni "włącznie z pomyłkami w druku".

"Pod względem politycznym udział opozycjonisty w wyborach to kwestia polityki Kremla. Według jednej z wersji jeśli (prezydent) Władimir Putin wystartuje w wyborach, to niezbędny będzie wysoki procent poparcia przy również wysokiej frekwencji. Udział Nawalnego najpierw był oceniany jako zarówno podnoszący prawomocność zwycięstwa Putina, jak i frekwencję" - piszą "Wiedomosti".

Dziennik zauważa, że również w poprzednich procesach Nawalnego chodziło nie tyle o prawo, co o politykę. Stwarza to jednak pewne szanse, bowiem "to, co politycznie było potrzebne dzisiaj, jutro może być politycznie szkodliwe i zostać zmienione, anulowane i zrewidowane", tak jak proces w sprawie spółki Kirowles.

Eksperci cytowani przez gazetę oceniają szanse Nawalnego w grze z Kremlem jako niskie. Zdaniem politologa Gleba Pawłowskiego rejestracja opozycjonisty w charakterze kandydata jest możliwa tylko wtedy, gdy sytuacja polityczna w kraju radykalnie się zmieni. Ekipa Nawalnego nie jest wystarczająco silna - uważa politolog, choć ocenia również, że stabilność polityczna w Rosji jest przeceniana. Również Andriej Kolesnikow z moskiewskiego ośrodka Carnegie powiedział "Wiedomostiom", że Nawalnemu nie uda się "zakasować" Kremla, bo "tamtejsi towarzysze są nie mniej kreatywni".

Reklama

"Niezawisimaja Gazieta" rozpatrując dalsze scenariusze - apelację Nawalnego, powrót sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i rosyjskiego Sądu Najwyższego, ocenia: "jest bardzo prawdopodobne, że Nawalnego, jego adwokatów i zwolenników czeka Kirow 3". Dziennik uważa za "niezrozumiałą" logikę władz w sprawie postępowania wobec opozycjonisty.

Zdaniem "NG" obecny proces uruchomił na nowo karierę polityczną Nawalnego, która słabła po 2013 roku. Wynik procesu dziennik ocenia jako "formalny" i zadaje pytanie, czy nie było jego celem nadanie Nawalnemu rozgłosu przy jednoczesnym utrzymaniu go z dala od wyborów. Gazeta podkreśla, że zdaniem ekspertów kariera polityczna Nawalnego nie jest zakończona, choć jest on popularny raczej tylko w Moskwie.

"RBK" cytuje źródło bliskie administracji prezydenta Rosji, które zapewniło, że dopuszczenie Nawalnego do wyborów prezydenckich "nie było rozważane na poważnie". Jedynie niektórzy technolodzy proponowali scenariusz z jego udziałem w kampanii pod kątem zademonstrowania liberalizmu władz. Jednak "udział opozycjonisty w wyborach jest intrygą dla bardzo niewielkiej liczby ludzi w skali kraju, w rzeczywistości główna intryga polega na czym innym: ile głosów uzyska główny kandydat" - twierdzi rozmówca "RBK".

Zarówno on, jak i drugie źródło zbliżone do administracji Putina powiedziało gazecie, że wyrok w zawieszeniu dla Nawalnego może być dla Kremla optymalnym rozwiązaniem. Nie pozwoli on opozycjoniście na prowadzenie kampanii wyborczej, ale też nie będzie skutkować oburzeniem społecznym, jak byłoby to w przypadku uwięzienia.

Zdaniem politologa Aleksieja Makarkina udział Nawalnego w wyborach byłby dla władz Rosji niebezpieczny. Nawalny obecnie istnieje jako "obiekt demaskowania" w materiałach telewizyjnych, natomiast gdyby był kandydatem, "mówiłby sam za siebie i to rzeczy dość popularne i akceptowane przez wielu wyborców" - powiedział "RBK" ten ekspert. Przypomniał, że Nawalny krytykuje władze nie z pozycji liberalnych, a jako przeciwnik korupcji. Niebezpieczeństwo polega nie na jego ewentualnym zwycięstwie, a na tym, że spaść może zaufanie do ponownie wybranego prezydenta, który po elekcji będzie musiał przeprowadzać niepopularne reformy, np. podnieść wiek emerytalny - wskazał politolog.

W powtórzonym procesie dotyczącym defraudacji na szkodę państwowej spółki Kirowles Nawalny - adwokat, bloger i bojownik z korupcją - został w środę skazany na pięć lat więzienia w zawieszeniu. Prawo wyborcze zabrania osobom skazanym na pozbawienie wolności za ciężkie przestępstwa, a do takich zalicza się defraudacja szczególnie dużych sum, na udział w wyborach w ciągu 10 lat od zakończenia odbywania lub umorzenia wyroku.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)