Według tego źródła pocisk wystrzelono w kierunku Morza Japońskiego z bazy lotniczej Bangjon znajdującej się w prowincji Pjongan, na zachodzie Korei Północnej.

Cytowany przez agencję Associated Press południowokoreański analityk Kim Dong Jeop oceniał, że mógł to być pocisk średniego zasięgu typu Musudan zaprojektowany do testowania silników dla rakiety balistycznej zdolnej do osiągnięcia terytorium kontynentalnych Stanów Zjednoczonych.

AP podkreśla, że wskazuje na to m. in. fakt, iż według źródeł południowokoreańskich z bazy Bangjon trzykrotnie startowały już pociski tego typu. Mają one zasięg ok. 3 tys. km.

Sekretarz generalny rządu Japonii Esichidze Suga potwierdził fakt dokonania testu rakietowego przez Pjongjang i oświadczył, że jest on obecnie analizowany.

Reklama

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un oświadczył w swoim przemówieniu noworocznym, że jego kraj jest bliski dokonania próby z międzykontynentalna rakietą balistyczną ICBM. Media północnokoreańskie informowały, że taka próba może nastąpić w każdej chwili.

Nowy sekretarz obrony USA James Mattis zapowiadał podczas niedawnej wizyty w Seulu, że wystrzelenie przez Pjongjang międzykontynentalnej rakiety balistycznej spotka się "z przytłaczającą odpowiedzią" Stanów Zjednoczonych.

Pjongjang realizuje program zbrojeń rakietowych i nuklearnych mimo zakazujących mu tego rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

USA analizują sytuację

Anonimowy przedstawiciel Pentagonu potwierdził dokonanie przez Koreę Płn. kolejnej próby rakietowej i oświadczył, że jest ona analizowana. Rząd Japonii poinformował, że pocisk północnokoreański nie naruszył japońskich wód terytorialnych. Seul zapowiedział "ukaranie" Pjongjangu.

"Możemy potwierdzić, że wykryliśmy wystrzelenie pocisku z Korei Północnej. Oceniamy sytuację i wkrótce będziemy mieć więcej informacji" - powiedział w sobotę wieczorem czasu lokalnego cytowany przez Reutera anonimowy przedstawiciel Pentagonu. Nie ujawnił on typu wystrzelonego pocisku, ale według źródeł w Waszyngtonie i Seulu nie był to międzykontynentalny pocisk balistyczny ICBM.

Pełniący obowiązki prezydenta Korei Południowej Hwang Kio Ahn zapowiedział, że jego kraj we współpracy ze społecznością międzynarodową "udzieli odpowiedniej odpowiedzi” aby „ukarać" Koreę Północną za wystrzelenie rakiety. Hwang przewodniczył zwołanemu w trybie pilnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Władze północnokoreańskie dotychczas nie potwierdziły dokonania ostatniej próby rakietowej.

Według źródeł wojskowych w Seulu rakieta, wystrzelona o godz. 7.55 czasu lokalnego w niedzielę (23.55 w sobotę czasu polskiego) przeleciała ok. 500 km i spadła do Morza Japońskiego. Południowokoreańskie media oceniają, że była to „odpowiedź” Pjongjangu na twardą retorykę nowej administracji USA w kwestii sytuacji na Półwyspie Koreańskim.

Rząd Japonii opublikował komunikat, według którego pocisk nie naruszył japońskich wód terytorialnych. Minister obrony Japonii Tomomi Inada oświadczyła, że premier Shinzo Abe, który przebywa obecnie z wizytą w USA, polecił "zbieranie wszelkich dostępnych informacji" i zarządził gotowość "na każdą nieprzewidzianą sytuację".

Associated Press zaznacza, że kolejnego testu rakietowego Pjongjang dokonał w czasie gdy prezydent Donald Trump gości premiera Japonii Shinzo Abe i na kilka dni przed rocznicą urodzin Kim Dzong Ila, ojca obecnego przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una.

Trump nie odpowiedział na wykrzykiwane w jego kierunku pytania dziennikarzy o ostatni test rakietowy Pjongjangu po tym jak on i premier Abe wraz z małżonkami pozowali do zdjęć na Florydzie. Trump podejmuje gości z Japonii w swej posiadłości Mar-a-Lago.

Trump i Abe potępili test rakietowy Korei Płn.

Przebywający z wizytą w USA premier Japonii Shinzo Abe potępił w sobotę ostatni test rakietowy Korei Płn. jako "absolutnie niedopuszczalny". Prezydent USA Donald Trump zapewnił go, że Stany Zjednoczone "na 100 procent" wspierają Japonię.

Abe i Trump wystąpili na wspólnej konferencji prasowej w posiadłości prezydenta USA na Florydzie po otrzymaniu informacji, że Korea Północna wystrzeliła pocisk balistyczny. Był to pierwszy tego rodzaju północnokoreański test w tym roku.

Premier Japonii odczytał krótkie oświadczenie, w którym wezwał Koreę Północną do pełnego przestrzegania rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ zakazujących jej zbrojeń nuklearnych i rakietowych. Dodał, że Trump zapewnił go o całkowitym poparciu USA oraz, że wyrazem tego poparcia jest wspólna konferencja prasowa.

"Prezydent Trump i ja jesteśmy całkowicie zgodni, że będziemy dalej zacieśniać współpracę między naszymi państwami. Będziemy też dalej wzmacniać nasz sojusz" - powiedział Abe.

Prezydent USA ograniczył się do krótkiej wypowiedzi. "Chcę aby wszyscy zrozumieli i wiedzieli, że Stany Zjednoczone Ameryki na 100 procent wspierają Japonię, ich wielkiego sojusznika" - powiedział.

Po tych wypowiedziach obaj przywódcy zakończyli konferencję prasową.

Agencja Associated Press zaznacza, że krótka wypowiedź Trumpa była pewnym zaskoczeniem bowiem prezydent wyraźnie nie potępił ostatniej próby rakietowej Pjongjangu. (PAP)

>>> Polecamy: Trump kontra sądy. Runda pierwsza rozpoczęta